Nawiązując do mantry głównych banków centralnych, Bank Światowy poinformował we wtorek, że 1-proc. wzrost prognozy światowej inflacji na ten rok nie będzie uzasadniał zmiany polityki, dopóki oczekiwania inflacyjne pozostaną tajemnicą. A ich miary rynkowe w USA, choć najwyższe od lat, cofają się od tygodni – są znacznie poniżej szczytów sprzed miesiąca.
Rozgrzane do czerwoności rynki towarowe, zarówno dotknięte, jak i napędzające wiele z tych efektów bazowych i wąskich gardeł, również wykazują oznaki wzrostu – lub przynajmniej wstrzymywania.
Co więcej, analitycy twierdzą, że roczne stopy wzrostu podaży pieniądza, dodruk banku centralnego i wydatki fiskalne wspierające zamknięte gospodarki już szybko spadają – kolejny argument za tym, że już mijamy szczyt inflacji.
Jednak nawet jeśli to prawda, rynki wydają się imponująco zen pośród alarmów wywołanych trwalszym końcem dziesięcioleci strukturalnie niskiej inflacji – ze względu na wszystko, od zmieniającej się demografii, cofania się globalizacji, przesuwania mandatów banków centralnych, a nawet pozbywania się węgla w celu walki z zmianami klimatu. To wiele przekonujących argumentów inflacyjnych, które trzeba stawić czoła – komplikując układankę i stawiając pytanie, czy wezwania do „Wielkiej Reflacji", „Nowego Nominalnego" lub „Ryczących Lat Dwudziestych" są już wycenionym konsensusem. Tymczasem ekonomiści Deutsche Banku powiedzieli w tym tygodniu, że ich główny scenariusz zakłada, że ??odrodzenie inflacji będzie tymczasowe i łagodne. Ale w nowym komunikacie napisali, że czują się zmuszeni ostrzec, że ich prognozy są błędne.
- Jesteśmy świadkami najważniejszej zmiany w globalnej polityce makro od czasu osi Reagana/Volckera 40 lat temu" – napisali David Folkerts-Landau, Peter Hooper i Jim Reid dodając, że nowy cel uśredniania inflacji przez Fed sprawi, że będzie on zbyt wolno działać w razie potrzeby, co prowadzi do późniejszego i mocniejszego zaostrzenia i głębszej recesji z kłopotliwym zadłużeniem. - To przerażająca myśl, że tak jak inflacja jest deprecjonowana, polityka fiskalna i monetarna jest koordynowana w sposób, jakiego świat nigdy nie widział – stwierdzili. Biorąc pod uwagę skalę zadłużenia nagromadzonego podczas pandemii, „zaniedbywanie inflacji sprawia, że ??światowe gospodarki siedzą na bombie zegarowej."
Z kolei Pascal Blanque, dyrektor ds. inwestycji w największej firmie zarządzającej aktywami w Europie, Amundi, powtórzył w zeszłym tygodniu swoje główne przekonanie, że wracamy do lat 70. pod względem szoków podażowych, które zasiały mieszankę inflacji i zakłóceń wzrostu oraz znacznie większej zmienności stóp procentowych. Jednym z powodów, dla których tak twierdził, jest publiczne i polityczne pragnienie wyższej inflacji. zadłużeniem.