Fed chowa pazurki
W ostatnich dniach sporą część czasu i wysiłków przedstawiciele Rezerwy Federalnej, nie wyłączając jej szefa, spędzili na zapewnianiu inwestorów, że nie zamierzają zbyt szybko zaostrzać ani nawet normalizować polityki pieniężnej. Co prawda niektórzy z nich sygnalizują, że być może w nieodległej przyszłości przydałaby się pewna korekta kursu, biorąc pod uwagę „szalejącą" inflację, ale jastrzębia frakcja na razie jest w zdecydowanej mniejszości. Tymczasem amerykańska gospodarka nabiera coraz większego rozpędu. Według ostatecznych danych w pierwszym kwartale rosła ona o 6,4 proc., a więc w tempie typowym raczej niegdyś dla Chin. To wynik imponujący, nawet jeśli uwzględnić niską bazę odniesienia z ubiegłego roku. W czwartek Joe Biden poinformował o politycznym konsensusie w kwestii wdrożenia wartego 579 mld dolarów programu rozwoju infrastruktury.
W takich warunkach reakcja Wall Street mogła być tylko jedna. Indeksy poszły zdecydowanie w górę, śrubując historyczne rekordy. Do czwartku Nasdaq Composite i S&P 500 zwyżkowały po 2,4 proc., a Dow Jones rósł o 2,7 proc. Tylko temu ostatniemu do rekordu trochę brakuje, bo dość mocno ucierpiał w trakcie niedawnej korekty.
Dobre nastroje dominowały także na pozostałych światowych parkietach. Paryski CAC40 i niemiecki DAX zwyżkowały po prawie 1 proc., a londyński FTSE250 tylko nieznacznie im ustępował. Jeszcze lepiej radziły sobie rynki wschodzące. MSCI Emerging Markets szedł w górę o 1,5 proc., sygnalizując możliwość zakończenia spadkowej korekty, która w poprzednich tygodniach nieco niepokoiła inwestorów. Na giełdach azjatyckich 2-proc. zwyżkami mogli cieszyć się gracze operujący na giełdzie w Szanghaju, a indeksy w Hongkongu i na Tajwanie rosły po około 1,5 proc. Bardzo dobrze sprawowały się wskaźniki większości parkietów naszego regionu.
Rekordowy WIG
W czwartek indeks szerokiego rynku warszawskiego parkietu ustanowił historyczny rekord, licząc w wartościach zamknięcia sesji. Do rekordu intraday z lutego 2018 r. brakowało mu jedynie nieco ponad 110 punktów, czyli niespełna 0,3 proc. Wszystko wskazywało na to, że już w weekend albo tuż po nim byki będą mogły raczyć się szampanem, a niedawni malkontenci będą chować się przed upałem. Warto przypomnieć sobie podzielone opinie analityków z początku roku. Jedni byli zdania, że przewagę będą mieć duże spółki, inni zaś byli przekonani o dobrych perspektywach małych i średnich firm. Tymczasem to WIG wykorzystał największe atuty wszystkich segmentów i pokusił się o rekord. Biorąc jednak pod uwagę dynamikę zmian w średnim terminie, liderem jest sWIG80, który od początku roku zyskał ponad 30 proc., a w ciągu dwunastu miesięcy wzrósł o 52 proc. Jednak po pierwsze, choć do niedawna zdawał się być najbliżej pokonania historycznego maksimum, wciąż do tego brakuje mu ponad 3 proc., a po drugie, pewne obawy można wiązać z trudnością trwałego wyjścia powyżej 21 000 punktów, co może zwiastować zbliżającą się korektę. Dodatkowo w ostatnich dniach indeks maluchów był najsłabszym spośród głównych indeksów, zwyżkując do czwartku jedynie o 1,5 proc. W tym czasie mWIG40 rósł o 3,6 proc. i pokonał nieznacznie 5000 punktów, czyli poziom najwyższy od lutego 2018 r. Od początku roku zwyżkował o 26 proc., a w ciągu dwunastu miesięcy o 40 proc. Do rekordu brakuje mu ponad 14 proc. Sięgająca do czwartku prawie 2,5 proc. zwyżka wskaźnika naszych blue chips z pewnością nie stanowi powodu do wstydu czy zmartwienia, ale WIG20 wciąż pozostaje w cieniu pozostałych indeksów. Od początku roku zyskuje niecałe 15 proc., od dwunastu miesięcy o nieco ponad 27 proc., a do historycznego maksimum potrzebowałby zwyżki aż o ponad 29 proc. Co ciekawe, na pierwszy rzut oka trwająca od czterech tygodni korekta ma bardzo łagodny przebieg, jednak jeśli spojrzeć na WIG20 w ujęciu dolarowym, to od 2 do 18 czerwca stracił on ponad 6 proc., a w ciągu kilku dni część strat odrobił, co można uznać za bardzo optymistyczny prognostyk na najbliższą przyszłość.
Po covidowej zapaści nie ma już śladu na akcjach LPP. Do czwartku zwyżkowały one o 3 proc., ustanawiając kolejny historyczny rekord. Dodatkowym powodem były dane o sprzedaży w maju i czerwcu oraz zadowolenie z tych wyników wyrażone przez przedstawicieli zarządu spółki. Podobny powód, czyli nadzieje zarządu na korzystne tendencje na rynku węgla koksującego, popchnęły walory JSW w górę aż o 8 proc., choć jeszcze na początku tygodnia testowały one wsparcie w okolicach 32 zł. Optymistyczne spojrzenie części analityków na perspektywy Allegro przyczyniły się do zwyżki papierów tej platformy o ponad 4 proc. Sytuacja zdaje się więc stabilizować, z lekką tendencją wzrostową, aczkolwiek wciąż istnieje zagrożenie związane z możliwością sprzedaży akcji spółki przez jej znaczących inwestorów. Wzrostową tendencję kontynuują konsekwentnie akcje Lotosu, ale do poziomu sprzed dwunastu miesięcy jeszcze trochę im brakuje. Po trwającej od kilku tygodni dość głębokiej korekcie do łask inwestorów zdają się powracać akcje KGHM, które do czwartku drożały o ponad 6 proc. Nieźle radził sobie w ostatnich (i nie tylko) dniach sektor finansowy. WIG -banki zwyżkował o prawie 4 proc., osiągając poziom najwyższy od listopada 2019 r. O prawie 3,5 proc. w górę szły papiery Pekao, a walory Santandera drożały o 6,6 proc. Wciąż rozczarowują papiery Mercatora, taniejące o ponad 1 proc., oraz CD Projektu, które szły w dół o 2 proc.