#WykresDnia: Giełda w USA jest zagrożona deflacją P/E

Wystarczy spojrzeć na związek między CPI a zyskiem (odwrotność P/E) indeksu S&P 500 w ciągu ostatnich siedmiu dekad.

Publikacja: 13.07.2021 09:47

#WykresDnia: Giełda w USA jest zagrożona deflacją P/E

Foto: Bloomberg

parkiet.com

Giełda w USA jest przewartościowana o 51 proc. i zagrożona spadkiem o 34 proc.. Katalizatorem jest inflacja, która pojawiła się błyskawicznie i prawdopodobnie utrzyma się przez jakiś czas. - Uważamy, że sprytni inwestorzy powinni teraz przygotowywać się do Wielkiej Rotacji, aby zarówno chronić przed tą krytyczną zmianą makro, jak i czerpać z niej korzyści. Inflacja prawdopodobnie będzie jedną z cech charakterystycznych tej dekady i nie będzie to krótkoterminowe, ponieważ niedawna fala „przejściowych" hulanek Fedu przekonałaby ufne dusze - komentują Kevin C. Smith, CFA, dyrektor ds. inwestycji i Tavi Costa, menedżer ds. portfela z Crescat Capital. Uważają oni, że trwały trend rosnących cen hurtowych i konsumenckich prawdopodobnie doprowadzi do upadku dzisiejszego rynku akcji, obniżając jego historycznie wysoki stosunek ceny do zysku. Aby zobaczyć, że inflacja obniża mnożniki P/E, wystarczy spojrzeć na silny związek między CPI a rentownością (odwrotność P/E) indeksu S&P 500 w ciągu ostatnich siedmiu dekad.

Co najważniejsze, trzeba zwrócić uwagę na wysokie krótkoterminowe ryzyko dla indeksu S&P 500, jakie stwarza dzisiejsza rozbieżność inflacyjna w górę. Chociaż giełda może być dobrym zabezpieczeniem przed inflacją w długim okresie, należy pamiętać, że na przewartościowanych rynkach rosnąca inflacja może być zabójcza. Giełda jest tak droga, jak na głównych szczytach rynku w 1929 i 2000 roku i jest tak samo spekulacyjnie przejęta i wykupiona. - Łącząc wszystko powyższe z niedźwiedzimi rozbieżnymi wewnętrznymi elementami rynku, sygnalizowanymi przez pogarszającą się szerokość rynku, a mamy cały wachlarz składników, które powinny być ryczącą syreną ostrzegawczą prawdopodobnego załamania rynku - pisza analitycy.

Przy obecnej stopie inflacji 5 proc., docelowa stopa zwrotu dla S&P 500 wynosi według nich 6,6 proc. w oparciu o historyczną regresję rentowności i CPI. Odpowiada to P/E na poziomie 15,2, dalekim od 3,3 proc. rentowności zysku i 30,3 P/E dzisiaj. - Aby osiągnąć naszą cenę docelową S&P 500, nalezy zastosować docelową wielokrotność 15,2 do obecnych szacunków EPS na rok kalendarzowy 2021 na rok kalendarzowy Wall Street, wynoszących 191 USD. Porównuje się to z dzisiejszą najwyższą ceną wszech czasów wynoszącą 4370 za ten sam indeks. - To nie jest sensacja, ale realizm makro oparty na historii, danych ekonomicznych, aktualnych podstawach i matematyce. Pamiętaj, że jest to ruchomy cel oparty na tych samych czynnikach - piszą specjaliści.

- Uważamy, że hojnie korzystamy z łącznych oczekiwanych przez analityków z Wall Street S&P 500 EPS na poziomie 191 USD, ponieważ byłby to rzeczywiście nowy szczyt dla amerykańskich spółek o dużej kapitalizacji. Takie zarobki nie są jeszcze pewne i mogą rozczarować. Analitycy są optymistyczni, jeśli chodzi o perspektywy ożywienia spowodowanego stymulacją Covid-19, co przekłada się na rekordowe zarobki. Obawiamy się, że te oczekiwania są zbyt wysokie, ponieważ analitycy nie wydają się uwzględniać prawdopodobnego ograniczenia marż zysku przedsiębiorstw przez rosnącą inflację. W nadchodzących miesiącach i kwartałach przedsiębiorstwa będą prawdopodobnie nadal zmagać się nie tylko z rosnącymi kosztami dóbr i usług pośrednich, ale także z rosnącą presją płacową. Szczególnie niepokoją nas niedoceniane perspektywy wzrostu kosztów pracy, trwałej siły inflacyjnej, która w naszej analizie dopiero się szykuje do startu - przewidują Kevin C. Smith i Tavi Costa.

A jakie sa ich prtognozy makro? - Przystępność czynszu w USA jest najgorsza, jaka kiedykolwiek była w stosunku do płac. Podobne niemal rekordowe nierównowagi są widoczne w przypadku cen mieszkań. Wynagrodzenia pracowników będą rosły o wiele bardziej (niż czynsze czy spadające ceny domów), aby zaradzić tej nierównowadze spowodowanej dotkliwym brakiem siły roboczej - twierdzą. Jeśli chodzi o wskaźniki makro dotyczące napiętego rynku pracy, stosunek nowych miejsc pracy do nowo zatrudnionych jest rekordowo wysoki. - Nawet przy zanikających rządowych jałmużnach po pandemii, płace prawdopodobnie będą musiały wzrosnąć, aby zachęcić ludzi do pójścia do pracy - podkreślają.

Inne wskaźniki makrodyfuzji, takie jak wskaźnik NFIB (National Federation of Independent Business) wakatów trudnych do obsadzenia w małych firmach oraz wskaźnik Conference Board liczby miejsc pracy ogółem do liczby miejsc pracy trudnych do zdobycia również pokazują poziomy historycznej nierównowagi zatrudnienia, która sygnalizuje nadchodzący skok inflacji płac.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?