Indeks rynków wschodzących w ostatnim czasie nie radzi sobie najlepiej. Głównym winowajcą jest Pekin, który chcąc uderzyć w gigantów technologicznych, popsuł nastroje na rynkach w Chinach i Azji. Jakie są perspektywy na kolejne miesiące?
Azja dużo waży
W lutym indeks MSCI Emerging Markets odnotował historyczny szczyt i od tego czasu spadł o ponad 13 proc. Bolesne były szczególnie ostatnie dni ze względu na mocne spadki chińskich spółek technologicznych. W efekcie MSCI Emerging Markets wymazał cały tegoroczny zysk i stopa zwrotu od początku roku jest ujemna.
Powodem są działania Pekinu wymierzone w gigantów technologicznych, które de facto rozpoczęły się już pod koniec ubiegłego roku. Wówczas fintech Ant Group, właściciel platformy Alipay, miał przeprowadzić największe IPO w historii świata, o wartości nawet 37 mld USD. Oferta została jednak zablokowana i według nieoficjalnych doniesień miała to być zemsta na Jacku Ma, głównym akcjonariuszu Ant Group, który podczas jednego z przemówień stwierdził, że chiński system regulacyjny musi zostać zreformowany, gdyż blokuje innowacje.
W tym roku nacisk regulatorów się zwiększył, czego efektem jest szereg kontroli w największych chińskich spółkach technologicznych. Alibaba otrzymała najwyższą w historii karę antymonopolową – 2,75 mld USD. Duża kara grozi również spółce Didi, która zadebiutowała niedawno na giełdzie w USA. Ponadto, chińscy regulatorzy uderzyli w spółki edukacyjne notowane na giełdzie oraz ogłosili kolejny pakiet legislacyjny, który tym razem uderzy w firmy zajmujące się dostarczaniem jedzenia.