#TydzieńNaRynkach: Inwestorzy dostrzegli zagrożenia

W ostatnich dniach nastroje na giełdach uległy wyraźnemu pogorszeniu. Za powód uznano publikację protokołu z posiedzenia Fedu, z którego wynika, że rośnie grupa przedstawicieli tego gremium, gotowych do rozpoczęcia normalizacji polityki pieniężnej.

Publikacja: 21.08.2021 05:00

#TydzieńNaRynkach: Inwestorzy dostrzegli zagrożenia

Foto: AFP

Choć czynników ryzyka nie brakuje od wielu tygodni, to do niedawna wydawało się, że są one przez większość inwestorów ignorowane. Od ostatniego posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej także minęło trochę czasu i wydawało się, że na ten moment wszystko w zakresie polityki pieniężnej powiedziano. Okazuje się jednak, że ważne są również szczegóły, które ujawniono wraz z publikacją protokołu obrad Komitetu Otwartego Rynku.

Fed odsłania kulisy

Właściwie fakt, że w ramach tego grona opinie dotyczące momentu rozpoczęcia normalizacji polityki monetarnej są zróżnicowane, też nie jest niczym nowym. Czy Fed nie w komunikacie po posiedzeniu, lecz w protokole postanowił „przemycić" prawdopodobny termin rozpoczęcia normalizacji, czy też inwestorzy to sobie zinterpretowali, trudno ocenić. W każdym razie nietrudno ocenić, jaki był tego efekt na rynkach finansowych. Nastroje uległy pogorszeniu, choć w większości przypadków wielkiego dramatu nie było. Spadki indeksów mogły robić wrażenie jedynie w konfrontacji z niską zmiennością, do której rynki ostatnio przyzwyczaiły inwestorów.

Czy można bowiem uznać wynoszący do czwartku 1,4 proc. spadek S&P 500 za istotne wydarzenie? Jednocześnie indeks zdołał obronić się przed spadkiem poniżej 4400 punktów, choć niedźwiedzie naciskały na przełamanie tego poziomu. Dow Jones zniżkował o 1,7 proc., a Nasdaq Composite o 1,9 proc. Najsłabszy obraz prezentuje ostatni z wymienionych wskaźników, ale i w jego przypadku wydarzenia należy wciąż oceniać w kategorii korekty, a nie zmiany trendu. Nieco większe zróżnicowanie sytuacji miało miejsce na giełdach naszego regionu. Indeks we Frankfurcie zniżkował o 1,3 proc., co w całości było zasługą czwartkowego spadku, gdy momentami pojawiły się poważniejsze obawy. Londyński FTSE 250 tracił niespełna 1 proc., jedynie paryski CAC40 szedł w dół znacznie mocniej, bo o ponad 4 proc. Także o ponad 4 proc. spadał indeks rynków wschodzących, znajdujący się pod presją większej liczby niekorzystnych czynników, spośród których mocny dolar wydaje się dominować.

Warszawa pod zewnętrzną presją

Trwający od końca lipca powolny, ale konsekwentny ruch w górę głównych indeksów naszego parkietu został w ostatnich dniach powstrzymany. Hamulcowym było otoczenie, w którym nastroje uległy zdecydowanemu pogorszeniu. Choć trzy główne wskaźniki GPW zniżkowały po 1,8–1,9 proc., a sWIG80 spadał do czwartku o 1,5 proc., najmocniej poszkodowany wydaje się WIG20, który odważnie atakował od kilku dni 2300 punktów. Korekta na razie jest niewielka i nie przekreśla szans na kontynuację ruchu w górę, nawet w najbliższych dniach. Pokonanie wspomnianego poziomu otwierałoby drogę do dalszej zwyżki. Warto przy tym podkreślić, że w ostatnich tygodniach nasz indeks blue chips radził sobie bardzo dobrze, wbrew niekorzystnym warunkom w otoczeniu. Wyróżniał się w szczególności względem wskaźnika rynków wschodzących. Jest więc szansa na kontynuację hossy, nawet przy trudniejszych warunkach zewnętrznych. Pozytywnym sygnałem jest także czwartkowa obrona przed większą przeceną oraz skuteczna obrona przed spadkiem poniżej 2250 punktów.

Uwaga na blue chips

Sytuacja jest jednak dalece niepewna, o czym świadczy zachowanie walorów blue chips. W trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia zdecydowanie na korzyść WIG20 „pracowało" jedynie pięć spółek. Prym wiodły zwyżkujące o ponad 5 proc. walory Dino, które ustanowiły nowy historyczny rekord. Bardzo dobrą passę kontynuowały akcje telekomów. Papiery Orange drożały o prawie 4,5 proc., a Cyfrowego Polsatu o niemal 3 proc. Po około 2 proc. w górę szły także akcje Allegro i Tauronu. Nie brakowało jednak także „mocnych" spadkowiczów. Sytuacja na rynku miedzi mocno odcisnęła się na zachowaniu papierów KGHM. Zostały one przecenione o 10 proc. i na niewiele zdały się publikacja raportu finansowego, mówiącego o rekordowo wysokich wynikach finansowych spółki, oraz informacje o poprawie kondycji zagranicznych inwestycji spółki. Warto zwrócić uwagę na powtarzający się scenariusz, według którego każdej tegorocznej spadkowej korekcie notowań towarzyszyły wzmożone obroty i każda kończyła się powrotem do tendencji wzrostowej. O ponad 6,5 proc. taniały także papiery drugiego przedstawiciela branży górniczej, czyli JSW. Spodziewano się, że rosnące ceny węgla pomogą wynikom firmy, jednak w I półroczu ponownie zanotowała ona pokaźną stratę, choć znacznie mniejszą niż rok wcześniej. Mocnej korekcie poddały się dobrze w ostatnim czasie zachowujące się akcje obu największych firm odzieżowych. Papiery LPP taniały do czwartku o 4,5 proc., a walory CCC zniżkowały o ponad 6 proc. W przypadku tej drugiej nie podziałały informacje o zagranicznej ekspansji, za to inwestorzy przejęli się negatywną rekomendacją analityków Citi, zalecających sprzedaż akcji obuwniczego potentata. Mocnymi spadkami kończył tydzień rafineryjny duet. Akcje PKN Orlen zniżkowały o prawie 6 proc., a papiery Lotosu taniały o niemal 3 proc. Słabo radził sobie tym razem sektor finansowy. Po około 2 proc. w dół szły akcje Santandera i Pekao, a walory PKO BP zniżkowały o 1,7 proc.

Indeks średniaków tracił w pierwszych czterech dniach 1,9 proc., ale pozytywnym sygnałem było ograniczenie skali spadku w trakcie czwartkowej sesji oraz skuteczna obrona przed zejściem poniżej 5000 punktów. W żadnym razie nie można mówić, że byki stoją na straconej pozycji. Niewiele było w ostatnich dniach spektakularnych zwyżek, ale również przecen. Przed większą korektą wciąż broni się skutecznie segment najmniejszych firm. sWIG80 zniżkował do czwartku jedynie 1,5 proc. i nie wysyłał żadnych niepokojących sygnałów. Co więcej, widoczny od kilku dni wzrost aktywności inwestorów może zwiastować zbliżający się powrót kapitału do firm tego segmentu naszego rynku.

Surowcowa panika

Względny spokój dominujący na rynkach surowcowych w poprzednim tygodniu okazał się ciszą przed burzą. Inwestorzy błyskawicznie przystąpili do wyprzedaży, nawet nie czekając na publikację protokołu z posiedzenia Fedu, która tylko zdynamizowała przecenę. Istotną rolę w zwrocie sytuacji odegrały też słabsze niż się spodziewano dane z Chin, potwierdzające obawy o kondycję globalnej gospodarki. Polityka chińskich władz wobec rysujących się coraz wyraźniej zagrożeń wydaje się co najmniej dziwna. Z jednej strony mamy administracyjne restrykcje wobec firm technologicznych, z drugiej zaś słabnącą wolę do stymulowania fiskalnego tradycyjnych dziedzin gospodarki, z trzeciej zaś nieśmiałe działania wspierające, prowadzone przez władze monetarne. Do tego wszystkiego dochodzi ekspansja pandemii oraz obawy przed zakusami Fedu związanymi z normalizacją polityki pieniężnej. Efektem tego splotu okoliczności jest mocna przecena na większości rynków.

GG Parkiet

Jeśli chodzi o skalę przeceny, miedź ścigała się z ropą naftową. Notowania kontraktów terminowych na czerwony metal zniżkowały do czwartku momentami o ponad 9 proc., schodząc poniżej 400 centów za funt. Był to największy tygodniowy spadek od pandemicznego załamania z marca ubiegłego roku. Jednym ruchem zanegowały one nieśmiałą tendencję wzrostową, trwającą od końca czerwca i zniwelowały jej dorobek w całości, docierając do lokalnego minimum z kwietnia obecnego roku, będącego silnym wsparciem technicznym. Wcześniej tak dynamiczne ruchy spotykały się najczęściej z odreagowaniem, choć odrabianie strat było już znacznie bardziej mozolne. Próba obrony wspomnianego wsparcia miała miejsce już w czwartkowe popołudnie. W każdym razie, mimo zagrożeń, średnioterminowe perspektywy oparte na fundamentalnych przesłankach, nadal preferują bycze nastawienie do miedzi.

Kolejne już na przestrzeni ostatnich miesięcy małe trzęsienie ziemi miało miejsce na rynku palladu. Jego notowania do czwartku szły w dół o prawie 12 proc., schodząc momentami w okolice 2300 dolarów za uncję, czyli do poziomu najniższego od marca. Byki są w trakcie walki o utrzymanie pierwszego poziomu technicznego wsparcia. Jeśli im się to nie uda, należy się liczyć z kontynuacją przeceny do 2200 dolarów za uncję. Po chwilowym odbiciu spadkową tendencję kontynuuje platyna. Do czwartku jej cena zniżkowała o ponad 6 proc., po raz drugi z rzędu testując techniczne wsparcie. Zejście poniżej 1000 dolarów za uncję nie wróży najlepiej i prawdopodobny jest dalszy ruch w dół, w kierunku 800 dolarów za uncję, czyli minimów z września ubiegłego roku.

Dość dramatycznie rozwijała się sytuacja w przypadku ropy naftowej. Notowania amerykańskiej WTI zniżkowały w trakcie pierwszych czterech dni minionego tygodnia o ponad 8 proc., schodząc z impetem poniżej 65 dolarów za baryłkę i docierając do poziomu najniższego od maja. To już druga tak silna przecena surowca w tym miesiącu. W pierwszym tygodniu sierpnia WTI potaniała o prawie 8 proc. Na tym rynku, oprócz obaw związanych ze spadkiem popytu, spowodowanym prawdopodobnym spowolnieniem tempa wzrostu globalnej gospodarki, istotną rolę odgrywają również czynniki podażowe. Zwiększenie produkcji ma nastąpić zarówno ze strony członków OPEC i państw współpracujących z kartelem, jak i w związku ze spodziewanym wzrostem wydobycia z amerykańskich złóż łupkowych. Tu perspektywy wydają się więc znacznie gorsze niż w przypadku miedzi, gdzie podaż będzie pozostawać w tyle za popytem. Prawdopodobny jest więc scenariusz, w którym notowania WTI podążą w nieodległej przyszłości w kierunku 60 dolarów za baryłkę i na pewien czas ustabilizują się w pobliżu tego poziomu. Rozpoczęcia jego realizacji można się spodziewać już w najbliższych dniach. Cena europejskiej Brent zniżkowała w czwartek w okolice 66 dolarów za baryłkę, a w skali czterech dni poszła w dół o ponad 6 proc.

Złoto testuje cierpliwość

Wyraźne uspokojenie nastrojów miało miejsce na rynku złota. Po dwóch tygodniach bardzo silnych wahań, w wyniku których notowania kruszcu najpierw zmierzały w kierunku 1850 dolarów za uncję, by po kilku dniach zniżkować do 1675 dolarów, testując tegoroczne minima, inwestorzy mogli nieco odetchnąć. Czwartkową sesję złoto kończyło w okolicach 1785 dolarów, a czterodniowa zwyżka sięgała zaledwie 0,5 proc. Próba podejścia do poziomu 1800 dolarów okazała się jednak zbyt trudna dla byków. Przed wykrystalizowaniem się bardziej trwałej tendencji przydałoby się ostudzenie emocji i włączenie kalkulacji. Warto zwrócić uwagę, że nastrojów nie pogorszył wyraźnie jastrzębi wydźwięk protokołu z posiedzenia Fedu, a przecież normalizacja polityki pieniężnej powinna działać na niekorzyść perspektyw kruszcu. Kontynuowana była natomiast zdecydowana przecena srebra. Do czwartku notowania tego metalu zniżkowały o prawie 2,5 proc., a więc podobnie jak w przypadku złota obyło się bez gwałtownych wahań typowych dla poprzednich tygodni.

Spadkowa tendencja nie ominęła większości towarów rolnych. Najbardziej ucierpiały notowania pszenicy, zniżkujące o prawie 5,5 proc. Rynek od kilku tygodni jest dość mocno rozchwiany, ale na razie można mówić jedynie o korekcie, po dotarciu ceny tego zboża do poziomu poprzedniego szczytu z początku maja. O niemal 4,5 proc. w dół szła cena kukurydzy, a soja taniała o 3,5 proc.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?