Sewing jest od dawna krytykiem wykorzystywania przez Europejski Bank Centralny ujemnych stóp procentowych do stymulowania gospodarki – pisze Financial Times. Jego wypowiedzi odzwierciedlają niechęć wielu niemieckich banków do ujemnych stóp procentowych, które ich zdaniem obniżyły ich marże zysku. Podkreślają również rosnące zaniepokojenie niedawnym wzrostem inflacji w Niemczech do najwyższego od trzech dekad poziomu 4,6 proc. w październiku.
Wzrost globalnego zadłużenia rządów, przedsiębiorstw i gospodarstw domowych o 27 bilionów dolarów do 226 bilionów dolarów w zeszłym roku, w oparciu o dane MFW, był „po prostu nie do utrzymania w długim okresie i stanowił stały potencjalny problem dla światowych rynków finansowych", ostrzegał Sewing.
Szef Deutsche Bank, jednego z największych dostawców usług na rynkach długu w Europie, powiedział: Ultra luźna polityka wydatkowa wielu rządów jest możliwa tylko dzięki równie hojnej polityce pieniężnej, która drastycznie ingeruje w ceny na rynku obligacji. – Ale to z kolei niesie ze sobą znaczne ryzyko i skutki uboczne: inflacja rośnie na całym świecie szybciej niż jakikolwiek ekonomista spodziewałby się rok temu – dodał.
Podczas gdy wiele banków centralnych na całym świecie zaostrza politykę pieniężną, kończąc skup aktywów i podnosząc stopy procentowe, oczekuje się, że EBC będzie nadal kupował obligacje przez co najmniej kolejny rok podkreślając, że ??podwyżka stóp jest wciąż odległa.
Christine Lagarde, prezes EBC, powiedziała w poniedziałek, że chociaż rosnąca inflacja jest poważnym problemem dla obywateli strefy euro, „perspektywy inflacji w średnim okresie pozostają ograniczone". Dodała w wystąpieniu przed komisją spraw gospodarczych Parlamentu Europejskiego , że warunki do podwyższenia stóp przez EBC są „bardzo mało prawdopodobne, aby zostały spełnione w przyszłym roku".
W sytuacji, gdy inflacja już dwukrotnie przekracza cel 2 proc. i prawdopodobnie wzrośnie jeszcze w tym roku, EBC znajduje się pod zwiększoną presją, by porzucić swoją bardzo luźną politykę monetarną i zająć się wzrostem cen, który ogranicza siłę nabywczą gospodarstw domowych.