Polska, dobry adres!

Coraz bardziej doceniamy prywatne kolekcjonerstwo.

Publikacja: 25.11.2017 15:13

Front nowej siedziby Desy Unicum.

Front nowej siedziby Desy Unicum.

Foto: Piotr Krajewski

22 listopada otwarto w Warszawie nową siedzibę domu aukcyjnego Desa Unicum (www.desa.pl). Znajduje się ona przy ul. Pięknej na rogu ul. Johna Lennona, tuż obok zabytkowego Parku Ujazdowskiego.

Specjalnie zbudowany gmach ma trzy piętra, z tego dwa ukryte w ziemi. Kondygnacja naziemna przypomina pagórek zieleni, przeszklony z trzech stron. Do części naziemnej (sala aukcyjna, sale wystawowe, księgarnia) wchodzi się po moście nad fosą. Paradne schody prowadzą do fosy, gdzie mieścić się będzie kawiarnia. „Parkiet" jako pierwszy opublikował reportaż z placu budowy (18–19 lutego 2017 r.).

18 tys. zł kosztuje dzieło Jana Dobkowskiego.

18 tys. zł kosztuje dzieło Jana Dobkowskiego.

DESA UNICUM/MARCIN KONIAK

Wróżę temu miejscu wielki sukces kulturotwórczy. Będzie ono skuteczniej niż muzea edukować miłośników sztuki, nowych kolekcjonerów lub inwestorów. Wchodzi się tu bez celebry, wprost z ulicy.

Od 65 tys. zł licytowany będzie obraz Zdzisława Beksińskiego.

Od 65 tys. zł licytowany będzie obraz Zdzisława Beksińskiego.

DESA UNICUM/MARCIN KONIAK

Miejsce to przyciągać będzie jak magnes wystawami dzieł wysokiej klasy, sensacyjnymi rekordami cenowymi, światowej klasy architekturą i wyjątkową lokalizacją (dzielnica ambasad, widok na gmach Sejmu). Atrakcją będzie częsta zmiana wystaw przed kolejnymi aukcjami. To miejsce pokazuje, że Polska to dobry adres, warto tu przyjeżdżać ze świata!

Jakość jak w Pompidou

Abstrakcja Małgorzaty Jastrzębskiej.

Abstrakcja Małgorzaty Jastrzębskiej.

KATALOG WYSTAWY

Goście uroczystości otwarcia tego miejsca (około 200 osób) obejrzeli kilka wystaw, ofertę najbliższych aukcji. W niezwykle staranny sposób (lepiej niż w wielu muzeach!) dobrano światło. Setki obrazów po mistrzowsku powieszono na ruchomych ścianach. Obejrzyjcie wystawy. Każdy z ulicy może wejść. Księgarnia jest nieduża, ale jakością oferty nie ustępuje księgarni np. w paryskim Centrum Pompidou.

Kogo zaproszono na uroczystość? Była np. Małgorzata Lalowicz, prezes krakowskiej Desy. Z Sopockiego Domu Aukcyjnego przyjechali Jacek Kucharski i Mirosław Nienartowicz. Marszand Andrzej Starmach napisał okolicznościowy wiersz, który osobiście odczytał. Z Poznania przybył Edwin Nowacki, pionier handlu antykami.

Według jakiego klucza zaproszono gości? Były przede wszystkim osoby z branży, które z Desą Unicum współpracują od lat. Warto wiedzieć, że antykwariusze najlepsze interesy robią między sobą. Kupują od siebie nawzajem towar dla znanych sobie klientów.

Oryginalny Henri Cartier-Bresson już za 11 tys. zł.

Oryginalny Henri Cartier-Bresson już za 11 tys. zł.

DOM AUKCYJNY LIBRA

Były wpływowe historyczki sztuki Anda Rottenberg i prof. Joanna Sosnowska. Był Tomasz Gardecki, ceniony znawca sztuki i rynku. Galerię Artemis reprezentowała Janina Górka-Czarnecka. Iwona Buchner, Piotr Lengiewicz, Konrad Szukalski reprezentowali konkurencyjne domy aukcyjne.

Była Magda Sosenko z galerii „Grafiteria" i Rafał Kamecki z portalu Artinfo.pl. Artur Winiarski przyjechał z prywatnego muzeum sztuki „Villa la fleur" w Konstancinie. Nazajutrz po uroczystości odbyła się pierwsza aukcja.

O czym rozmawiali goście? Nie o ofercie, tylko o budynku dopracowanym w każdym detalu, zaprojektowanym przez Pawła W. Gralińskiego.

Goście niezależnie od siebie mówili o tym, że w Polsce nie istnieje edukacja w zakresie sztuk wizualnych, że traci na tym rynek. Tradycyjnie ubolewali, że nie ma gazety branżowej. Postulowali, żeby na początek utworzyć edukacyjny portal z poradami dla kolekcjonerów debiutantów.

Goście skarżyli się na niską podaż dobrego towaru. Wyrażali przekonanie, że jak nie będzie czym handlować, to Desa Unicum wylansuje nowy asortyment, tak jak wylansowała np. rzeźbę.

Edukacja faktycznie nie istnieje. Z rozmówcami dzieliłem się najnowszą ustaloną przeze mnie wiadomością, że kolejny tom „Słownika Artystów Polskich" ukaże się za ok. trzy lata, ponieważ brak pieniędzy na prace redakcyjne.

„Słownik" to podstawowe i jedyne źródło informacji o polskich artystach. Bez niego nie poradzą sobie np. marszandzi, antykwariusze, kolekcjonerzy i inwestorzy. Wydawany jest przez Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk.

Pierwszy tom ukazał się w 1971 r. Całość miała się ukazać błyskawicznie. Przyjęto redakcyjne założenie, że „Słownik" obejmuje artystów zmarłych przed 1966 r. W 2016 r. ukazał się X tom (obejmuje litery „Sa-Się".) Od 1971 r. zmarły tysiące artystów, których „Słownik" pomija, np. Melę Muter czy Jacka Sienickiego.

Finał przewidywany jest około 2050 r. Wszystko dzieje się powoli, ponieważ brak prywatnego mecenasa, który wyłożyłby około 90 tys. zł rocznie na sfinansowanie np. podróży do archiwów. Dawno temu powinna być gotowa druga edycja obejmująca nazwiska zmarłych po 1966 r.

Brakuje mecenasów

Polska to dobry adres dla kolekcjonerów. Polski uczony prof. Krzysztof Pomian jest jednym z najbardziej uznanych historyków kolekcjonerstwa w świecie. Jest dyrektorem naukowym Muzeum Europy w Brukseli.

Naszym atutem jest fakt, że Feliks Jasieński (1861–1929) był wielkim kolekcjonerem w skali świata. Kilka dni temu w stołecznym Pałacu Staszica, siedzibie Polskiej Akademii Nauk, wręczono doroczne nagrody kolekcjonerskie im. Feliksa Jasieńskiego. Laureatom pierwszej edycji nagrody gratulował osobiście wicepremier, minister kultury prof. Piotr Gliński.

Kolekcjonerstwo sztuki jest u nas coraz bardziej doceniane. Nie zmienia to faktu, że brak prywatnych mecenasów fundujących stypendia, nagrody dla artystów. Od 2008 r. organizowane są aukcje najmłodszej sztuki, gdzie obrazy mają cenę wywoławczą zwykle 500 zł. W ostatnich latach przybyło takich aukcji. Malarze z konieczności co miesiąc dają obrazy na kilka aukcji konkurencyjnych firm.

Po dziesięciu latach wyłoniła się czołówka artystyczna. Co z tego, kiedy malarze nie mogą zorganizować swojej wystawy, bo nie mają obrazów, ponieważ wszystko na bieżąco sprzedają za grosze. Od lat kibicuję abstrakcjonistce Małgorzacie Jastrzębskiej (ur. 1975 r.). Jej debiutancka wystawa w 2007 r. w stołecznej Galerii Art była wydarzeniem artystycznym.

 

Gdyby znalazł się mecenas, Jastrzębska nadal mogłaby tak malować. Niestety, jej obrazy z pośpiechu są coraz bardziej uproszczone. Malarka nie wykorzystuje swojego potencjału. Oczywiście można tu wymienić kilkanaście nazwisk innych zdolnych artystów. Młodzi skarżą mi się, że niektórzy antykwariusze zalegają z wypłatą należności po pół roku lub dłużej. Dlaczego nie ma prywatnego mecenatu?

Na koniec kilka słów o bieżącej ofercie. Desa Unicum najlepsze dzieła z bieżących aukcji pokazuje na banerach zawieszonych na froncie nowej siedziby.

Sensację budzi aukcja fotografii z kolekcji Wojciecha Jędrzejewskiego, zaplanowana przez Librę (www.artlibra.pl) na 4 grudnia. Jędrzejewski jest pionierem kolekcjonowania fotografii. Pierwszą wystawę zorganizował w krakowskiej Galerii Artemis w 2002 r.

 

Jędrzejewski zbiera dzieła światowych klasyków, takich jak np. Richard Avedon, Henri Cartier-Bresson, Peter Lindbergh. Zapytałem kolekcjonera, dlaczego pozbywa się swoich skarbów. Jakiego spodziewa się zarobku? Nie dostałem odpowiedzi.

[email protected]

Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie. Pustynna burza
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: Volvo Amazon. Nie tylko dla Wonder Woman