Tani obraz Fangora

Przed wojną polscy mieszczanie naśladowali europejską burżuazję.

Publikacja: 26.05.2019 05:00

Foto: Artykwariat Poznań

Poznańska firma Artykwariat świętuje dziesięciolecie (www.artykwariat.pl). Firma specjalizuje się w handlu dawnym światowym malarstwem oraz sztuką użytkową, głównie z XIX wieku. Artykwariat od początku intensywnie zajmuje się edukacją klientów rynku sztuki, organizuje wykłady, tematyczne wystawy itp. Założycielem Artykwariatu i współwłaścicielem z żoną Małgorzatą jest Stanisław Bogacki, prezes zarządu i współzałożyciel spółki Solar.

W centrum miasta

Artykwariat zajmuje w centrum Poznania prestiżowy, ogromny lokal w historycznym gmachu Bazaru (podczas zajęć edukacyjnych mieści się w nim swobodnie 60 osób). To jeden z najważniejszych budynków w mieście. Bogacki bardziej jest mecenasem sztuki niż antykwariuszem. Dokłada do Artykwariatu. Jest to przede wszystkim działalność kulturotwórcza, misja.

Podniecamy się informacjami o rekordowych licytacjach na świecie, gdzie obraz sprzedano np. za 100 mln dolarów lub więcej. Jednak światowy rynek sztuki i antyków opiera się przede wszystkim na codziennych zakupach. Bogacki stworzył miejsce, gdzie osoby z klasy średniej na co dzień mogą kupić w realistycznej cenie ładny przedmiot do dekoracji mieszkania.

W codziennej ofercie są setki przedmiotów z dawnej sztuki użytkowej, z porcelany, srebra. Może sobie na nie pozwolić mniej zamożny konsument sztuki. Ostatnio na stronie internetowej firmy, w dziale nowości, umieszczono np. luksusową francuską lornetkę teatralną z początku XX wieku; ma ona cenę 2,3 tys. zł. Dodano też efektowną filiżankę ze spodkiem z rosyjskiej wytwórni Gardner/Wierbiłki z przełomu XIX i XX w. (cena 850 zł).

Ktoś puknie się w czoło, na co komu taka lornetka? Bogacki uczy stylu życia. Pokazuje, jak na co dzień na świecie żyją ludzie zamożni i wpływowi. U nas też tak żyli! Przed laty przeprowadziłem wywiad z malarzem Wojciechem Fangorem dla pisma „Art Experts" (lipiec/sierpień 2011). Fangor, syn jednego z największych przedwojennych przemysłowców, mówi w wywiadzie, że mieszczaństwo w Polsce było nieliczne i naśladowało styl życia obcej burżuazji.

Obraz zamiast auta

Polscy mieszczanie często spotykali się wtedy w teatrze lub operze (potrzebne im były eleganckie lornetki!). Fangor przekonuje, że przed wojną nie miało dla bogatych Polaków znaczenia to, jakim kto jeździ autem. Liczył się poziom kulturalny, to jakim obrazami bogacz otaczał się w domu, czy miał księgozbiór, czy bywał w filharmonii.

Stanisław Bogacki odniósł sukces o historycznym znaczeniu. W 2013 r. utworzył Galerię ForForm, która specjalizowała się w handlu designem z lat 50. i 60. XX wieku. Wydarzeniem było wystawienie na sprzedaż meblościanki Kowalskich. Takie meble stały w dziesiątkach tysięcy polskich domów. Meble te są symbolem sztuki użytkowej PRL.

Sukces Bogackiego polega na tym, że te meble kupiło Muzeum Narodowe w Krakowie i ustawiło na ekspozycji. Kupiło po roku wahania! Bogacki dokonał przełomu w świadomości muzealników, którzy z natury rzeczy są mocno konserwatywni, przyjmują do muzealnych zbiorów tylko przedmioty o ugruntowanej renomie w historii lub historii sztuki. Masowa sztuka użytkowa PRL została nobilitowana.

Nie był to sukces finansowy. O ile dobrze pamiętam, cena meblościanki wynosiła 8,5 tys. zł. Muzeum kupiło ją w promocyjnej cenie za 6 tys. zł. „Parkiet" jako pierwszy napisał o wystawieniu na sprzedaż mebli Kowalskich (21 czerwca 2014 r.).

Projektanci Bogusława i Czesław Kowalscy w 1962 r. wygrali ogólnopolski konkurs na meble do małych mieszkań. Szacuje się, że w latach 1965–1973 wyprodukowano takie zestawy do około 100 tys. mieszkań. Dziś kompletna meblościanka to nieosiągalny unikat. Dzięki Bogackiemu takie meble ma Muzeum Narodowe. W Paryżu równorzędne meblościanki z tamtych czasów od lat kupowane są na aukcjach nie tylko przez muzea, ale także prywatnych kolekcjonerów.

Niestety galeria ForForm nie przetrwała, choć miała w ofercie np. unikatowe plakaty z legendarnej kolekcji Floriana Zielińskiego. Podaż i popyt w tej dziedzinie są jednak nadal zbyt małe.

Na dziesięciolecie Artykwariatu Stanisław Bogacki ujawnił swoją prywatną kolekcję zabytkowych sitek do herbaty. Ktoś wzruszy ramionami, jak można coś takiego zbierać? Przypomnę, że malarz Fangor stworzył kolekcję wyciskarek do owoców cytrusowych...

Na koniec zmieńmy temat. W bieżącej ofercie aukcyjnej jest ciekawy obraz Fangora w nietypowej dla tego artysty cenie. W Desie Unicum (www.desa.pl) 30 maja na aukcji pojawi się obraz pt. „Szósta wieczór" z estymacją 120–160 tys. zł.

Analiza ceny jest pouczająca. Obok w tej samej ofercie jest pulsujące kolorami koło namalowane przez Fangora z szokująco wyższą estymacją 900 tys. zł – 1,5 mln zł. To pokazuje, że ceny dzieł malarza są mocno zróżnicowane. Wynika to z popytu/gustu konsumentów sztuki? Czy jest to raczej skutek marketingu, lansowania „kół" przez marszandów?

Moda przemija

Rodzi się pytanie, jak nie ulegać modzie na rynku sztuki. „Koła" Fangora są modne, dziś mają wartość snobistyczną. Jak ktoś sobie kupi taki obraz, to może się nim popisywać, bo goście, patrząc na zamalowane płótno, widzą kupę pieniędzy...

Oferowany teraz, zdecydowanie tańszy obraz Fangora, po prostu ma wartość estetyczną, budzi zachwyt, jest przyjemny dla oka. Można czerpać radość z patrzenia na ten obraz na co dzień w domu. Czy obraz ten podrożeje? A czy „koła" podrożeją?

Ile jest w Polsce osób, które w sensie finansowym i mentalnym mogą sobie pozwolić na kupno za półtora miliona obrazu Fangora? Myślę, że jest raptem kilkanaście takich osób. Obrazy Fangora podrożeją, jeśli zaczną je kupować obcokrajowcy.

W ofercie Desy Unicum warto także zwrócić uwagę na wyjątkowy, wczesny obraz Teresy Pągowskiej (1926–2007). „Sprzedawca owoców" powstał w 1956 r., obraz ma estymację 150–200 tys. zł.

Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie. Pustynna burza
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: Volvo Amazon. Nie tylko dla Wonder Woman