Ostatnio rozmawialiśmy o metalach szlachetnych, teraz chcę, abyśmy pomówili o surowcach, bo to właśnie na tym rynku w ostatnim czasie dzieją się ciekawsze rzeczy. Na rynku ropy doszło w końcu do wyraźniejszych spadków. To tylko korekta czy początek większych problemów?
Faktycznie ostatnio mówiliśmy dużo o złocie i srebrze, natomiast teraz na tamtych rynkach dzieje się niewiele, za to na ropie naftowej czy też innych rynkach energetycznych dzieje się dosyć sporo. Jeśli chodzi o ropę naftową, ostatnie spadki były dla mnie potwierdzeniem, że rynek z nadmiernym optymizmem patrzył na to, co będzie się działo w końcówce roku. Zapoczątkowana została korekta, jednak warto zwrócić uwagę, że duża część tego ruchu też szybko została odrobiona. Moim zdaniem wciąż pod względem fundamentów brakuje argumentów do dalszego rajdu cenowego. Uważam, że to jeszcze nie koniec spadków na rynku ropy, natomiast jest duże prawdopodobieństwo, że tegoroczne szczyty są już za nami.
Na tym rynku znowu jest co najmniej kilka czynników, które mają wpływ na cenę, jak chociażby sezon huraganów w Stanach Zjednoczonych.
Huragany doprowadziły do odbicia cen, szczególnie, że zwyżki były większe w przypadku ropy WTI. Huragany przekładają się bowiem m.in. na ograniczenie produkcji w Zatoce Meksykańskiej. Jeśli zaś chodzi o spadki, jakie obserwowaliśmy w tym miesiącu, związane one były z prognozami kilku instytucji finansowych dotyczącymi światowego popytu. Nie wyglądają one już tak dobrze, jak wcześniej. OPEC czy też Bloomberg wskazują, że popyt na ropę w porównaniu z zeszłym rokiem będzie około 10 mln baryłek dziennie mniejszy. Światowa Agencja Energii widzi mniejszy spadek na poziomie 8 mln baryłek. Wciąż jednak oznacza to spory spadek w porównaniu z poprzednim rokiem. Kolejny czynnik to dane importowe z Chin. Okazuje się bowiem, że Chiny nie importują już tak dużo ropy, jak zaraz po szczycie pandemii. Wynika to też z faktu, że wcześniejszy import nie był skierowany na przetwórstwo i wykorzystanie w gospodarce. Ropa została zmagazynowana na tankowcach. Szacuje się, że nadmiar zapasów w Chinach jest w stanie zaspokoić popyt na 45 dni. Jest to naprawdę bardzo dużo i moim zdaniem jest to czynnik, który wpłynie na to, że rynek ropy będzie pod presją w najbliższych tygodniach i miesiącach. Już w październiku i w listopadzie powinniśmy zobaczyć niższy import ropy w przypadku Chin. Patrząc dodatkowo na ceny, które są dość wysokie, nie będzie to zachętą dla Chin, aby importować tak dużo ropy jak wcześniej.