Mimo prób odreagowania spadkowego, ceny ropy naftowej trzymały się mocno, nie oddalając się od tegorocznych maksimów lub nawet, jak to było w przypadku ropy naftowej Brent, dotarły do nowych tegorocznych szczytów. Presję na wzrost cen ropy naftowej wywołują obawy związane z podażą tego surowca, zwłaszcza w krajach owładniętych politycznym i gospodarczym chaosem lub dotkniętych międzynarodowymi sankcjami, takich jak Wenezuela, Libia czy Iran. Jednak powodów do zbyt dużych obaw tutaj nie ma. Doradca ministra energii Arabii Saudyjskiej ocenił, że w 2019 roku podaż i popyt na globalnym rynku ropy naftowej najprawdopodobniej będą podobne jak w roku ubiegłym, a wzrost wydobycia ropy ze skał łupkowych w USA będzie równoważony przez ograniczenia produkcji ropy naftowej w krajach OPEC+, z Arabią Saudyjską i Rosją na czele. Na uwagę zasługuje fakt, że również w samych Stanach Zjednoczonych wzrost produkcji ropy naftowej jest bardziej wyważony niż we wcześniejszych latach. Liczba funkcjonujących punktów wydobycia ropy w USA w minionym tygodniu spadła o 8, co pokazuje, że produkcja ropy z łupków w kolejnych tygodniach raczej nie będzie dynamicznie rosnąć. Optymizmem napawają także dane makroekonomiczne, które w ostatnich dniach pozytywnie zaskakiwały. Dobre dane ze Stanów Zjednoczonych oraz Chin rozbudzają oczekiwania stabilnego popytu na ropę naftową w bieżącym roku.