Nadzieje przeważają nad obawami

Mimo że wojna handlowa uderza w niemiecką gospodarkę, ostatnie dni przyniosły 1-proc. zwyżkę indeksu DAX i jego powrót powyżej 12 tys. punktów.

Publikacja: 15.06.2019 18:00

Foto: GG Parkiet

Mimo utrzymującego się napięcia i niepewności w kwestii relacji amerykańsko-chińskich, podsycanych przez Donalda Trumpa, inwestorzy starali się tym nie przejmować, choć świadomość zagrożeń nie pozwalała na nadmierny optymizm.

We Frankfurcie lepiej niż na Wall Street

Donald Trump wciąż podkręca emocje, starając się „przymusić" do spotkania prezydenta Chin, i grozi rozszerzeniem ceł importowych, jeśli nie dojdzie do rozmów i ustępstw. Taka taktyka wydaje się niezbyt skuteczna i świadczy raczej o zniecierpliwieniu z powodu braku „sukcesów". Po raz kolejny strofuje też Rezerwę Federalną za utrzymywanie zbyt wysokich jego zdaniem stóp procentowych. Tymczasem Światowa Organizacja Handlu przestrzega przed konsekwencjami konfliktu handlowego i stosowaniem restrykcyjnych ceł.

Na razie to wszystko nie robi na inwestorach zbyt dużego wrażenia, ale z pewnością nie pomaga bykom. Mimo że wojna handlowa uderza w niemiecką gospodarkę, ostatnie dni przyniosły 1-proc. zwyżkę indeksu we Frankfurcie i jego powrót powyżej 12 tys. punktów. S&P500 do czwartku zyskiwał za to jedynie 0,6 proc. i bez powodzenia starał się sforsować poziom 2900 punktów. Jeśli ta sztuka nie powiedzie się w najbliższym czasie, można się będzie obawiać spadkowej korekty na Wall Street. Tymczasem 2900 punktów udało się przekroczyć indeksowi w Szanghaju, który do czwartku zyskiwał niemal 3 proc. Wciąż jednak trudno tu mówić o przełomie, a raczej o nerwowej konsolidacji trwającej od początku maja. Taki stan będzie prawdopodobnie utrzymywał się do czasu wznowienia negocjacji amerykańsko-chińskich lub zaostrzenia napięcia w tej kwestii. Zmienne nastroje panowały na rynkach wschodzących. MSCI Emerging Markets (ETF) w pierwszej połowie minionego tygodnia zwyżkował, pokonując we wtorek poziom 42 punktów, by w kolejnych dniach wejść w fazę spadkowej korekty. Efekt tych wahań to zwyżka indeksu do czwartku o 0,9 proc. i niezbyt dobre wrażenie. Nastroje na tym rynku zależą od notowań dolara. Osłabienie amerykańskiej waluty stanowiłoby impuls do kontynuacji rozpoczętej pod koniec maja tendencji wzrostowej.

GPW w górę

Mimo licznych obaw i zagrożeń na warszawskim parkiecie dominują byki. Główne indeksy, z wyjątkiem sWIG80, idą w górę już czwarty tydzień z rzędu. Wskaźnik największych spółek w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia zyskał 0,9 proc., czyli o połowę mniej niż poprzednio. Osłabienie wzrostowej tendencji nie powinno jednak specjalnie dziwić ani skłaniać do pesymizmu. Po pierwsze, od dołka z połowy maja WIG20 wzrósł już o ponad 6 proc., więc impet ma prawo się zmniejszyć. Po drugie, dotarcie do poziomu 2300 punktów, który można uznać za techniczny opór, w naturalny sposób skłaniało niedźwiedzie do wyprowadzenia kontry. Choć WIG20 zyskał w ostatnich dniach tyle samo co DAX i MSCI Emerging Markets, „wizualnie" nasz indeks prezentuje się wyraźnie lepiej, między innymi dlatego, że oparł się słabszym nastrojom, jakie zagościły na rynkach wschodzących w drugiej połowie tygodnia, ale także z powodu utrzymywania względnej siły wobec światowego otoczenia w trakcie ostatniej fali wzrostowej. Nie najgorzej też prezentuje się aktywność handlu w sektorze naszych blue chips, co może świadczyć o powrocie zainteresowania ze strony kapitału zagranicznego.

Wśród największych spółek wciąż kontynuowana była bardzo dobra passa telekomów i banków, do których dołączyły także papiery KGHM. Do niedawnego spektakularnego rajdu, który przyniósł 21-proc. wzrost notowań walorów Play, byki w ostatnich dniach dołożyły koleje 8,5 proc., windując je do historycznego rekordu i rekompensując rozczarowanie, jakim było zachowanie się akcji spółki w pierwszym roku po debiucie. Na najwyższym w historii poziomie znalazły się także walory Cyfrowego Polsatu, po zwyżce o prawie 6 proc. Wzrostowy impet papierów Orange zmniejszył się do nieco ponad 3 proc., ale przecież nie co tydzień można liczyć na 23-proc. zwyżkę. WIG-telekomunikacja „awansował" do poziomu najwyższego od niemal czterech lat. Do czwartku papiery KGHM rosły o ponad 7 proc., notując największą tygodniową zwyżkę od listopada ubiegłego roku. Powrót powyżej 100 zł, do czego w czwartek zabrakło kilku groszy, byłby bardzo dobrym sygnałem, choć bez poprawy sytuacji na rynku miedzi kontynuacja zwyżki może być trudna. Optymizmu dodaje także dobra postawa największych banków. Do czwartku akcje mBanku i PKO BP rosły po 2 proc., ale od majowego dołka zyskały po 14–15 proc., a walory Santandera i Pekao poszły w górę po 10–11 proc. Odwołanie prezesa uszczupliło kapitalizację JSW o prawie 12 proc. i sprowadziło kurs akcji spółki do poziomu najniższego od prawie trzech lat. Poniedziałkowy skok notowań akcji CD Projekt o ponad 4 proc. i wyjście na poziom najwyższy w historii sprowokowały silną korektę, w efekcie której do czwartku notowania spółki zniżkowały o niemal 6 proc.

W pierwszej części tygodnia mWIG40 nie wykazywał większej chęci do kontynuacji zwyżki. Byki, sprawiające wrażenie nieco zdeprymowanych niedawnym pokonaniem 4000 punktów, ostatecznie w czwartek dołożyły do swoich zdobyczy ponad 1 proc., ale atak na 4050 punktów na razie się nie powiódł. „Bohaterami" ostatnich dni wśród średniaków były zwyżkujące o ponad 10 proc. akcje GTC, przy obrotach najwyższych od ponad roku. Z oferowanych opcjonalnie, zamiast dywidendy płatnej w gotówce, 21,6 mln akcji inwestorzy objęli zaledwie 2 mln papierów, co zmniejszyło ewentualną presję podażową. O ponad 14 proc. w górę poszły walory Orbisu w reakcji na informację o rozpoczęciu przez Accor poszukiwania chętnych do nabycia całego 86-proc. pakietu akcji hotelowej spółki. Drugi tydzień z rzędu mocno zyskiwały papiery Kruka, tym razem o 8,5 proc. Inwestorzy dobrze przyjęli informację o planach biznesowych związanych między innymi z przejęciem Wongi. Ustalenie na 90 groszy ceny emisyjnej akcji nie posłużyło notowaniom już istniejących walorów CI Games, które zniżkowały o 4 proc.

Konflikty ratują ropę przed spadkiem

Wszystko wskazuje na to, że jedynie nasilenie geopolitycznych napięć na Bliskim Wschodzie może być czynnikiem wpływającym na wzrost cen ropy naftowej. Z taką właśnie sytuacją mieliśmy do czynienia w ostatnich dniach. Tygodniowe dane o zapasach surowca w Stanach Zjednoczonych w dalszym ciągu sygnalizują przewagę podaży nad popytem, negatywnie zaskakując uczestników rynku. To one były powodem środowego tąpnięcia notowań WTI aż o 4 proc. i ustanowienia nowego dołka w trwającej od końca kwietnia fali spadków. Gdy wydawało się, że cena dojdzie do 50 dolarów za baryłkę, z pomocą bykom przyszła informacja o ataku na tankowce w pobliżu kluczowej dla transportu surowca cieśniny Ormuz. To już kolejny w ciągu kilku tygodni tego typu incydent, a taka seria musi budzić niepokój i zwiększać napięcie. W efekcie w czwartek notowania WTI podskoczyły o 2 proc., do nieco ponad 52 dolarów za baryłkę, a Brent obroniła się przed spadkiem poniżej 60 dolarów, czyli do poziomu najniższego od końca stycznia. Niepokój związany z wojną handlową, perspektywa spowolnienia gospodarczego oraz wzrost wydobycia w USA to dominujące czynniki, które będą wpływać na sytuację na rynku ropy, a zawirowania geopolityczne oraz działania OPEC wydają się mieć mniejsze znaczenie.

Miniony tydzień przyniósł kontynuację stabilizacji cen miedzi. Notowania kontraktów terminowych na ten metal oscylowały drugi tydzień z rzędu wokół poziomu 265 centów za funt, czyli najniższego od stycznia. Powody słabości są w tym przypadku podobne jak dla ropy naftowej, czyli perspektywa dekoniunktury na świecie, a w szczególności w Chinach. Brakuje natomiast zagrożeń po stronie podaży. Od lokalnego szczytu z połowy kwietnia notowania miedzi zniżkują już o ponad 10 proc., a w horyzoncie dwunastu miesięcy spadek sięga niemal 20 proc.

Obawy o koniunkturę gospodarczą, wzrost awersji do ryzyka oraz perspektywa obniżek stóp procentowych przez Fed to czynniki wspierające wzrostową tendencję na rynku złota. Notowania kruszcu po spadkowej korekcie z pierwszych dni minionego tygodnia w drugiej jego części poszły w górę, ponownie przekraczając poziom 1345 dolarów za uncję i zbliżając się do szczytu z lutego. Jego pokonanie mogłoby, przy sprzyjających warunkach, otworzyć drogę do dalszej zwyżki, nawet w okolice 1400 dolarów za uncję. Jednym z tych warunków powinno być osłabienie dolara. Z kilkutygodniowej tendencji bocznej wyraźnie w górę wyrwały się notowania palladu. W trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia zwyżkowały one o ponad 6 proc., docierając niemal do 1450 dolarów za uncję. W tym czasie platyna podrożała jedynie o niecały 1 proc. Po dość niespodziewanym poniedziałkowym tąpnięciu o 2,6 proc. strat nie odrobiły notowania srebra, zniżkując o prawie 1 proc.

Po krótkiej spadkowej korekcie do trendu wzrostowego powróciły notowania większości surowców rolnych, w szczególności zbóż. To efekt niesprzyjających warunków pogodowych. Ceny kukurydzy zwyżkowały o ponad 6 proc., pokonując poprzednie szczyty z połowy 2015 i 2016 r., meldując się na poziomie najwyższym od czerwca 2014 r. Od kwietniowego dołka notowania kukurydzy zyskały już 27 proc. Minimalnie mniej poszły w tym czasie w górę notowania pszenicy. Tygodniowa zwyżka także przekroczyła 6 proc.

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych