Ampli, dystrybutor materiałów elektrotechnicznych, m.in. kabli, przewodów i oświetlenia, nie zrealizuje w najbliższym czasie zapowiadanego przejęcia. Wcześniej zarząd tarnowskiej spółki nie wykluczał przejęcia lub połączenia się z podmiotem o obrotach kilkadziesiąt milionów złotych rocznie. - Wakacje, z uwagi na okres urlopowy, nie pomagały w prowadzeniu negocjacji. Nie ukrywamy jednak, że bieżąca sytuacja na rynkach kapitałowych nie sprzyja takim działaniom. W tej chwili naszym priorytetem nie jest już połączenie z kimś z branży - mówi "Parkietowi" Waldemar Madura, prezes Ampli. Przyznaje, że rozmowy z potencjalnym partnerem zostały zawieszone. Spółka zapowiadała też kontynuację rozwoju organicznego. Przedsiębiorstwo zamierzało zwiększyć liczbę hurtowni. Miały powstać dwa nowe obiekty (obecnie posiada 14 hurtowni). Czy powstaną?

- Inwestowanie w branży dystrybucji materiałów elektrotechnicznych wymaga dziś wzmożonej ostrożności. Na razie nie otworzyliśmy nowych hurtowni. Analizujemy ze spokojem szczegóły dalszej ekspansji - odpowiada Madura. Jego zdaniem, konkurencja na rynku się zaostrza, co wymusza weryfikację części planów.

Ampli w I półroczu tego roku wypracowało 0,33 mln zł zysku netto, przy ponad 44 mln zł sprzedaży. Przed rokiem w analogicznym okresie było to odpowiednio: 0,65 mln zł i 50,1 mln zł. Czy spółka jest w stanie zarobić na czysto w tym roku więcej niż w 2007 r. (0,6 mln zł)?

- Nie publikowaliśmy prognoz. Niemniej II półrocze jest dla nas zawsze lepszym okresem. Nie popadamy też w czarnowidztwo. Po prostu popyt jest trochę mniejszy niż rok temu - tłumaczy prezes. We wtorek akcje Ampli kosztowały 3,28 zł. Ich kurs wzrósł o 2,5 proc. Kapitalizacja przedsiębiorstwa wynosi 10,8 mln zł.

- Uważam, że nasze papiery są niedowartościowane. Nie planujemy jednak rozpoczynać ich skupu w celu umorzenia - mówi Madura.