Od kilku tygodni fani kryptowalut odliczali na Twitterze bloki do trzeciego w historii halvingu bitcoina. Ostatni blok z nagrodą 12,5 BTC, o numerze 629 999, został wydobyty w poniedziałek 11 maja o godzinie 19.23. Szczęśliwym górnikiem był jeden z najstarszych mining pooli – F2Pool. By uczcić ten mały jubileusz i nawiązać do idei Satoshiego Nakamoto, w bloku umieszczono informację o następującej treści: „NYTimes 09/Apr/2020 With $2.3T Injection, Fed's Plan Far Exceeds 2008 Rescue". W wolnym tłumaczeniu: „Fed drukował, gdy bitcoin startował, Fed drukuje i teraz...". Kolejny blok i następne 209 999 (halving odbywa się co 210 000 bloków) będą wydobywane za nagrodę w wysokości 6,25 BTC. I to jest główna zmiana, która nastąpiła w sieci najbardziej popularnej kryptowaluty. Wiedział o niej każdy zainteresowany tym obszarem, bo była zaprogramowana w skrypcie. Wokół samego wydarzenia działo się jednak trochę więcej mniej lub bardziej oczekiwanych rzeczy.
Oczekiwania i spekulacja
Na trzy dni przed halvingiem, po raz pierwszy od 2,5 miesiąca, kurs bitcoina wzrósł do 10 000 USD, co sugerowało, że gra pod zmniejszenie nagrody rozkręciła się na dobre. W mediach społecznościowych pojawiły się komentarze typu: „to the moon", „lambo", a także gify ze startującą rakietą. Optymizm podkręcały też informacje medialne. Bloomberg donosił, że słynny inwestor Paul Tudor Jones inwestuje w bitcoina, bo chce w ten sposób zabezpieczyć się przed inflacją. Spodziewa się on bowiem, że aktualna polityka Fedu doprowadzi do, jak to nazwał, „Great Monetary Inflation". Zdaniem Jonesa bitcoin przypomina złoto z lat 70. Ponadto znany inwestor spodziewa się, że trwająca epidemia przyspieszy proces cyfryzacji walut, co także jest argumentem wspierającym kryptowaluty. Jak informował serwis bitcoin.pl, Paul Tudor Jones posiada w kryptowalutach około 1 proc. aktywów swojego funduszu. Przy wartości tych ostatnich sięgającej 21 mld USD, daje to kwotę rzędu 210 mln USD. Jak na rynek kryptowalut, to całkiem sporo.
Halving i optymizm miliardera wystarczyły, by wywindować kurs do 10 000 USD. W sobotę jednak cena spadła o 4 proc., a w niedzielę o kolejne 9 proc. W efekcie przed samym halvingiem wycena bitcoina stopniała do 8500 USD. Z danych serwisu Skew.com wynikało, że w niedzielę tylko na giełdzie BitMex, w ciągu zaledwie 25 minut, zamknięto długie pozycje o wartości 200 mln USD (w ujęciu globalnym ta kwota mogła sięgać 1,22 mld USD) i był to największy jednorazowy ruch tego typu od załamania z połowy marca, gdy kurs w dobę spadł z 7700 do 3700 USD. Niedzielne schłodzenie nastrojów sugeruje, że ktoś trochę spekulował i wykorzystał wywindowane oczekiwania, by zrealizować niemały, krótkoterminowy zysk. Czy takie wahania zdarzały się też przy okazji poprzednich dwóch halvingów?
Analogie historyczne
Pierwszy halving bitcoina, w wyniku którego nagroda za blok spadła z 50 do 25 BTC, odbył się 28 listopada 2012 r. Tego dnia jego kurs, zgodnie z danymi serwisu stooq.pl, wahał się między 12,10 i 12,41 USD, co w odniesieniu do ceny zamknięcia z 27 listopada oznaczało relatywnie niewielką zmienność rzędu 0,8/1,7 proc. Co ciekawe, ostatnie dwa dni przed halvingiem przyniosły spadek kursu sięgający w porywach 4,7 proc. To wpisywałoby się w obraz, który widzieliśmy w ostatni weekend. Warto dodać, że w listopadzie 2012 r. bitcoin był w fazie długoterminowej hossy, która skończyła się w grudniu 2013 r. przy wycenie 1250 USD.