Składają się na nie lokalny dołek oraz dolna granica kanału wzrostowego, w którym od kilku tygodni poruszają się notowania. Przed środową sesją rosły więc obawy, że bariera pęknie i będzie to silny sygnał sprzedaży, potwierdzający wcześniej zejście poniżej średniej z 200 sesji. Ku uciesze posiadaczy długich pozycji od początku ostatniej sesji w przewadze była strona popytowa. W pierwszej części środowej sesji WIG20 był trzymany jakieś 0,7 proc. nad kreską, w czym pomagały doniesienia, że Włosi złożyli w Komisji Europejskiej projekt przyszłorocznego budżetu z deficytem nieprzekraczającym 2 proc., a także odczyt produkcji przemysłowej w strefie euro, który w ujęciu r./r. okazał się lepszy od oczekiwań (1,2 proc. wobec 0,7 proc.). Ponadto na zielono barwiły się główne parkiety europejskie, a rosnące o 0,6 proc. futures na S&P 500 zapowiadały wzrostowe otwarcie na Wall Street.

GG Parkiet

Druga połowa ostatniej sesji to już popis byków i gra pod dyktando Amerykanów. Po godzinie handlu S&P 500 zyskiwał 1,6 proc., a Nasdaq Composite nawet 1,8 proc. To wystarczyło, by WIG20 ruszył w górę i ostatecznie zamknął sesję wzrostem o 2,4 proc., do 2275 pkt. Indeks blue chips należał tym samym do grona najsilniejszych wskaźników na giełdowej mapie Starego Kontynentu. Zagrożenie w postaci wyjścia dołem z kanału zostało, przynajmniej na razie, zażegnane. Na wykresie dziennym widać duży biały korpus, który przebił, tym razem od dołu, średnią 200-sesyjną. Jak na ostatnie standardy niezłe były też obroty – przed fixingiem 800 mln zł, co dodatkowo wzmacnia pozytywną wymowę środowej sesji. Do litanii optymistycznych akcentów należy też dodać zwyżkę mWIG40. I nie chodzi o jej skalę (niecałe 1 proc. pod koniec sesji), ale o fakt, że udało się wybronić poziom 3972 pkt. Jest to szczyt oddzielający dołki formacji podwójnego dna. ¶