Czy lokalni brokerzy skuszą się na ofertę Cboe Europe?

Polski rynek szykuje się na przyjście zagranicznej konkurencji. Ta jest już po pierwszej serii spotkań z krajowymi domami maklerskimi. Czy warszawska giełda ma się czego bać?

Aktualizacja: 24.10.2018 11:23 Publikacja: 24.10.2018 06:00

Czy lokalni brokerzy skuszą się na ofertę Cboe Europe?

Foto: Bloomberg

Cboe Europe, tzw. alternatywna platforma obrotu (w skrócie MTF), która jest częścią grupy Cboe Global Markets (razem m.in. ze słynną giełdą Chicago Board Options Exchange), zaczyna zaznaczać swoją obecność w naszym kraju. W ubiegłym tygodniu jej przedstawiciele odbyli w Warszawie serię spotkań z brokerami, zachęcając ich do przeniesienia obrotu z GPW na ich platformę. Lokalni brokerzy do oferty Cboe Europe na razie podchodzą z dystansem. Nie oznacza to jednak, że inicjatywa nie ma szans powodzenia.

Nie tylko prowizja

Cboe Europe w prezentacji przygotowanej dla potencjalnych klientów w Polsce, do której dotarł „Parkiet", skupił się przede wszystkim na wyjaśnieniu swojego modelu działania, a także na tym, co udało się już osiągnąć platformie. Znaleźć w niej można m.in. informację, że Cboe Europe jest dziś największym rynkiem akcji w Europie, przed takimi tuzami jak choćby giełda londyńska czy grupa Euronext.

– Na razie mamy mieszane odczucia. Z jeden strony Cboe Europe to na pewno duże możliwości – chociażby w postaci dostępu do kilkunastu zagranicznych rynków z poziomu jednej platformy. Ale także duże wyzwanie, szczególnie dla działających lokalnie brokerów, dla których podłączenie do Cboe Europe oznaczałoby też spore inwestycje – mówi nam przedstawiciel jednego z domów maklerskich.

GG Parkiet

Na Cboe Europe akcjami z indeksu WIG20 będzie można handlować od 5 listopada. Patrząc na dotychczasowe dokonania platformy, obawy o to, że odbierze ona część płynności GPW, są jak najbardziej uzasadnione. Przykładowo prawie 30 proc. obrotu akcjami z indeksów FTSE 100 czy DAX realizowanych jest dziś właśnie na Cboe Europe.

– Decyzja o rozpoczęciu handlu akcjami z WIG20 na Cboe Europe jest na pewno dużym wyzwaniem dla rynku i samej GPW. Potencjalnie może ona przejąć od kilkunastu do nawet 30 proc. obrotów sesyjnych (bez fixingu na otwarciu i zamknięciu) akcjami firm z WIG20. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy taki scenariusz się zrealizuje, a jeżeli nawet – to kiedy – mówi Bartosz Świdziński, dyrektor w Erste Securities.

Mocną stroną Cboe Europe jest bez wątpienia cennik, który opiera się na tzw. modelu „maker/taker". Polega on na tym, że dostarczyciele płynności w określonych przypadkach mogą liczyć nawet na „dopłaty" do zleceń. Na naszym rynku w ramach programu „maker/taker" opłata dla zleceń typu „maker" wynosi 0,002 proc.

– Trzeba jednak pamiętać, że do oceny opłacalności takiego projektu trzeba brać pod uwagę wszystkie koszty, w tym związane z procesem rozliczeń i rozrachunku. Dodatkowo lokalni brokerzy muszą zmierzyć się z inwestycjami w infrastrukturę techniczną, umożliwiającą automatyczne przekazywanie zleceń do miejsca dającego lepsze parametry wykonania, czyli realizacji zasady „best execution". Jest też kwestia zakupu danych rynkowych. Przez lokalnych graczy projekt na pewno będzie rozpatrywany zarówno w kategoriach szansy, jak i zagrożenia dla biznesu tradingowego. Wszyscy uczestnicy będą się z zainteresowaniem przyglądali rozwojowi sytuacji i w zależności od tego będą podejmowane decyzje o ewentualnym włączeniu do oferty dodatkowego rynku, na którym będzie można handlować polskimi akcjami – uważa Świdziński.

Wybór zagranicy

O ile lokalni brokerzy mogą mieć opory, by korzystać z oferty Cboe Europe, o tyle takich dylematów raczej nie powinni mieć gracze zagraniczni, w tym zdalni członkowie GPW. To tym istotniejsze, że mają oni dla warszawskiego parkietu kolosalne znaczenie – obecnie inwestorzy zagraniczni generują bowiem 56 proc. obrotu, a zdalni członkowie odpowiadają za ponad 30 proc. handlu na GPW.

– Zmiana rynku egzekucji zleceń to dla nich jedno kliknięcie. Polskie biura muszą zabezpieczyć rozliczenia, podpisać umowy z izbami rozliczeniowymi Cboe lub pośredniczącym bankiem, uzyskać członkostwo i dostosować swoje systemy informatyczne. To może potrwać kilka miesięcy. Jeśli zachodnie biura przeniosą swoje transakcje na Cboe, zmusi to również polskich brokerów do działania. Spadki obrotów na GPW mogą wynosić od kilkunastu do kilkudziesięciu procent w perspektywie kilku lat – uważa szef jednego z biur maklerskich. Zadowoleni powinni być natomiast polscy inwestorzy. – Inwestorzy, jeśli polskie biura staną się członkami Cboe, mogą tylko zyskać. Będą mieli do wyboru dwa rynki do realizacji transakcji, co powinno dawać wyższą płynność, niższe spready i koszty – dodaje.

– Ewentualne pojawienie się obrotów na Cboe będzie zapoczątkowane przez globalne banki i dużych międzynarodowych uczestników, którzy już korzystają z oferty platformy w odniesieniu do innych rynków – potwierdza Świdziński.

Opinia

Paweł Lasiuk, rzecznik prasowy, GPW

Z doświadczeń innych giełd wynika, że po wejściu MTF następuje zwiększenie całkowitego obrotu spółkami z danego rynku, co jest spowodowane działaniem arbitrażystów oraz podmiotów wykorzystujących strategie oparte na handlu akcjami tych samych spółek na dwóch lub kilku rynkach, na których taki handel jest oferowany. Natomiast udział procentowy w obrocie po stronie giełd zazwyczaj się zmniejsza. Warto zauważyć, że spółki polskie są oferowane od jakiegoś czasu przez jedną z londyńskich alternatywnych platform obrotu, ale poza krótkimi epizodami praktycznie nie ma tam żadnych obrotów. Może to być dowód na to, że w przypadku mniejszych rynków preferowana jest koncentracja obrotu. MTF oferują istotnie tańsze usługi, co spowodowane jest znacznie niższą bazą kosztową. MTF nie muszą chociażby ponosić kosztów związanych z dopuszczaniem czy współpracą z emitentami w kontekście wypełniania przez nich obowiązków informacyjnych. Nie są to na pewno do końca równe reguły gry, ale my robimy swoje. Koncentrujemy się obecnie na własnych, proaktywnych działaniach. Skupiamy się przede wszystkim na poprawie płynności rynku akcji. W ostatnim czasie m.in. przedłużyliśmy promocje dla klientów elektronicznych (HVP, HVF), a także wdrożyliśmy programy dla animatorów rynku. Wprowadzamy i usprawniamy też funkcjonalności systemu, odpowiadające potrzebom uczestników rynku, którzy realizują duże zlecenia. prt

Giełda
Poziom 2500 pkt znów odpycha WIG20
Giełda
Rynki biorą oddech po ostatnich wzrostach
Giełda
WIG20 w konsolidacji na szczycie hossy
Giełda
WIG20 nie może poradzić sobie z poziomem 2500 pkt
Giełda
WIG20 próbuje powalczyć o 2500 pkt
Giełda
WIG20 na minusie, ale to byki odniosły zwycięstwo