Przed południem media obiegła informacja, że przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker oraz premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson potwierdzili osiągnięcie porozumienia w sprawie brexitu. - Mamy wspaniałą nową umowę, która oddaje nam kontrolę - napisał na Twitterze Johnson. I choć na to porozumienie rynki czekały od dawna, to ich reakcja wydaje się mało adekwatna. Wczesnym popołudniem najsilniejsze na Starym Kontynencie indeksy – niemiecki mDAX oraz czeski PX – zyskiwały po 1 proc. Tymczasem BUX, WIG20 i DAX rosły już tylko o 0,5 proc., a CAC40 zyskiwał symboliczne 0,06 proc. Wygląda na to, że inwestorzy nie do końca wierzą w to, że porozumienie między wspomnianą dwójką ostatecznie eliminuje jeden z głównych czynników niepewności. Być może czekają, aż porozumienie zostanie zawarte przez przywódców państw na szczycie UE, a następnie zatwierdzone przez brytyjską Izbę Gmin i Parlament Europejski. Na ten moment największym beneficjentem tego newsa są waluty. Funt zyskiwał do dolara i jena po 0,4 proc. Podobnej skali umocnienie zanotowała też wspólna waluta wobec amerykańskiej. Silniejsze od euro były tylko bitcoin i dolar australijski.

Wracając do GPW – na szerokim rynku siły były na półmetku wyrównane. 35 proc. spółek było na plusie, a 40 proc. na minusie. Siedem spółek wyznaczyło co najmniej roczne maksimum notowań (m. in. Amrest) i tyle samo analogiczne minimum (m. in. Esotiq). Wśród podmiotów o wycenie niegroszowej na plus wyróżniała się Datawalk. Jej akcje drożały o 6,2 proc. Na drugim biegunie był Swissmed ze stratą 10,6 proc. W obu przypadkach nie pojawiły się oficjalne, fundamentalne przyczyny tych zmian wyceny.

Bolączką naszego rynku pozostaje aktywność inwestorów. Do 13.00 wartość akcji które zmieniły właściciela sięgnęła zaledwie 264 mln zł, co sugeruje, że znów o przekroczenie bariery 0,5 mld zł może być ciężko.