Przymus pozostania w domu i ograniczenie dostępnych form rozrywki sprzyja sprzedaży gier komputerowych. W konsekwencji spółki z branży GameDev osiągają krociowe zyski, co przełożyło się na notowania – WIG.GAMES od dołka z 12 marca wzrósł o blisko 106 proc., z nawiązką odrabiając straty, osiągając historyczne maksima. Warto jednak włożyć łyżkę dziegciu w tę gamingową beczkę miodu.

Warren Buffett, pół żartem, pół serio, powtarzał w kontekście posiadanych przez siebie akcji Gillette, iż „cieszy się że każdego poranka ok. 3 mld mężczyzn na świecie musi się ogolić". O ile dobra konsumpcyjne, jak np. golarki, wiążą się z koniecznością ponownego zakupu, o tyle w przypadku gier komputerowych sytuacja jest odmienna. Dodatkowe zyski spółka może osiągnąć w wyniku premier nowych DLC, zysków z reklam lub mikropłatności. W związku powyższym w dłuższej perspektywie aktualna sytuacja gospodarcza może paradoksalnie nie wpłynąć pozytywnie na przyszłe wyniki sektora GameDev. Skokowy wzrost sprzedaży gier w trakcie pandemii może przełożyć się na wzrost stopnia nasycenia rynku. W konsekwencji, jeśli nie pojawi się nowa bądź ulepszona oferta produktowa, skutkiem może być spadek dynamiki sprzedaży w przyszłości. Ponadto cięcia płac i wzrost bezrobocia mogą skutecznie ostudzić zakupowy zapał „gamerów". O tym, czy finalnie wygra „efekt szminki", czy chłodna kalkulacja domowych budżetów, zadecyduje ilość i jakość nowych gier, marketing oraz efektywna monetyzacja produktu. ¶