Dalsze zwyżki w obecnej sytuacji zostały ograniczone ze względu na dzienne wykupienie, jakie obecne jest na wykresie wskaźnika RSI. Ostatnim razem podobny odczyt miał miejsce 12 października 2021 r., czyli w momencie, w którym kasowy indeks blue chips osiągał długoterminowe maksimum. Wówczas doszło do wykształcenia lokalnego maksimum, po którym indeks dwudziestu największych spółek zanotował najmocniejsze w 2021 r. zejście na południe. Tym razem może być inaczej, gdyż brakuje tzw. negatywnej dywergencji pomiędzy lokalnymi ekstremami. Jest jednak coś, co sprawia, że należy obawiać się powrotu benchmarku WIG20 w okolice 2266 punktów. Właśnie tam znajduje się tygodniowa luka hossy, jaka została uformowana na początku roku. Zgodnie z dotychczasowym zachowaniem rynku na przestrzeni ostatnich dwóch dekad w 90 proc. przypadków rynek wraca do formacji GAP_w. Na chwilę obecną można postawić tezę, że bez cofnięcia się WIG20 w okolice 2266–2272 dalsza zwyżka (a tym samym atak historycznych szczytów przez WIG20TR) obarczona będzie bardzo wysokim ryzykiem niepowodzenia. Przekładając to na klasyczny język, byki mają małe szanse na to, aby zbudować kolejną falę hossy bez uprzedniego wykonania kroku w tył. Jeżeli jednak nastąpi kontynuacja zwyżek w obecnej postaci, wówczas należałoby się liczyć z pułapką hossy. A taki scenariusz zwiększyłby ryzyko układu typu FAKE i zmianę trendu na spadkowy... ¶