Superliga, czyli towarzystwo wzajemnej adoracji

Biznes i sport › W sobotni wieczór niemiecki szlagier: Borussia zmierzy się w Dortmundzie z Bayernem. Tydzień po tym, jak tygodnik „Der Spiegel" ujawnił, że klub z Monachium stoi na czele grupy dążącej do opuszczenia narodowych lig, struktur UEFA i utworzenia własnych rozgrywek tylko dla wybranych.

Publikacja: 10.11.2018 11:52

W marcowym starciu na Allianz Arenie w Monachium w trakcie poprzedniego sezonu Bundesligi Bayern roz

W marcowym starciu na Allianz Arenie w Monachium w trakcie poprzedniego sezonu Bundesligi Bayern rozgromił Borussię aż 6:0. Trzy bramki strzelił Robert Lewandowski.

Foto: AFP

Taki obraz wyłania się z materiałów udostępnionych dziennikarzom śledczym „Spiegla" przez założycieli Football Leaks. Dzięki dokumentom pochodzącym z największego wycieku danych w historii futbolu na jaw wyszły już m.in. oszustwa podatkowe gwiazd, niejasne powiązania klubów i firm czy gwałt, w który zamieszany ma być Cristiano Ronaldo. A wkrótce światło dzienne ma ujrzeć sprawa tuszowania dopingu przez „wielokrotnego triumfatora Ligi Mistrzów". Dotąd nikt nie podważył wiarygodności materiałów zebranych przez Football Leaks.

Według informacji niemieckiego tygodnika Bayern powołał w sekrecie specjalną komórkę, której zadaniem było opracowanie i wdrożenie projektu elitarnej, zamkniętej Superligi – piłkarskiego odpowiednika koszykarskiej NBA. Oprócz drużyny z Monachium wzięłyby w niej udział: Real Madryt, Barcelona, Manchester United, Chelsea, Liverpool, Manchester City, Arsenal, Paris Saint-Germain, Juventus Turyn i Milan. W pierwszym sezonie stawkę uzupełniłyby Borussia Dortmund, Atletico, Inter, Roma i Olympique Marsylia. Zaproszone kluby obowiązywałby system spadków, ale już tzw. założyciele start w rozgrywkach mieliby zagwarantowany przez najbliższe 20 lat. W sumie do rywalizacji – od jesieni 2021 roku – przystąpiłoby 16 najpotężniejszych klubów z Europy. Mecze odbywałyby się we wtorki, środy i soboty, a po zakończeniu rundy zasadniczej przyszedłby czas na fazę play-off, która wyłoniłaby zwycięzcę.

Zdradzona Bundesliga

Widmo Superligi krąży nad futbolem od dawna, ale wygląda na to, że powołanie jej do życia nigdy nie było tak bliskie realizacji. Pierwsze poważne rozmowy zaczęły się podobno dwa lata temu, po aferach korupcyjnych w FIFA i UEFA. Początkowo był to jedynie straszak, karta przetargowa w negocjacjach dotyczących zwiększenia przywilejów i premii dla najbogatszych w Lidze Mistrzów. Efekt został osiągnięty.

Od tego sezonu drużyny z czterech najsilniejszych lig stanowią już połowę z 32 uczestników Ligi Mistrzów. Dzięki sprzedaży praw telewizyjnych i sponsorskich za rekordowe 3,4 mld euro pula na premie wzrośnie aż o pół miliarda. Real za trzeci z rzędu triumf otrzymał prawie 90 mln euro, a w Superlidze każdy z uczestników mógłby liczyć na 500 mln euro! Wspólnie stworzyliby spółkę, która zarządzałaby wpływami. Największe udziały otrzymałby właśnie Real (blisko 19 proc., Bayern – ponad 8 proc., a Barcelona ponad 17 proc.).

Emocje potęguje fakt, że Bayern już dwa lata temu miał zlecić jednej z kancelarii analizę prawną możliwości opuszczenia Bundesligi i zabronienia zawodnikom występów w swoich reprezentacjach. „Najwyraźniej mamy do czynienia z planem zdradzenia Bundesligi. Wolą grać i zarabiać na meczach z Realem czy Manchesterem City niż z Fortuną Duesseldorf i Werderem Brema" – pisze „Spiegel".

Bayern zaprzecza, że brał udział w negocjacjach na temat utworzenia nowych rozgrywek i zamierza porzucić Bundesligę. – Dopóki będę prezesem, do tego nie dojdzie – zapewnia Karl-Heinz Rummenigge. – Artykuł „Spiegla" jest napisany w tablodiowym stylu, zawiera półprawdy i kłamstwa, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

FIFA ostrzega

Wypowiedź szefa Bayernu nie uspokoiła jednak przedstawicieli European Leagues, czyli organizacji skupiającej 32 profesjonalne ligi z 25 krajów, w tym z Anglii, Niemiec, Włoch i Hiszpanii.

„Wspieramy model oparty na strukturze piramidy, w której mechanizmy awansów i spadków oraz sportowe zalety klubów stanowią rdzeń każdej konkurencji. Propozycje dotyczące zamkniętej Superligi będą miały poważne i trwałe skutki dla długoterminowej stabilności zawodowego futbolu w Europie" – piszą w oświadczeniu. A FIFA na wszelki wypadek ostrzega, że piłkarze, którzy zdecydują się zagrać w Superlidze, zostaną wykluczeni z mistrzostw świata i innych międzynarodowych turniejów. – Albo jesteś w środku, albo na zewnątrz – grozi prezes światowej federacji Gianni Infantino.

Głos zabrał także szef UEFA Aleksander Ceferin, zwracając uwagę na to, że grane co weekend szlagiery spowszednieją. – Oglądanie w kółko meczów Juventusu z Bayernem byłoby nudniejsze niż na przykład derbów Turynu. To zniszczyłoby futbol na całym świecie. Będę z tym walczył tak długo, jak długo będę na stanowisku – podkreśla Słoweniec.

Kibice Bayernu tydzień temu, podczas spotkania z Freiburgiem, wywiesili transparent o treści: „Jesteśmy za Bundesligą – Superliga bez nas". Pomijając aspekt sportowy, podróże do Madrytu, Paryża czy Londynu to droższa zabawa niż wyjazdy do Dortmundu czy Berlina. A ceny biletów pewnie uderzyłyby po kieszeni nawet zamożnych Niemców.

Borussia gotowa na tytuł?

Nawet gdyby Bayern mógł nadal rywalizować z Borussią, to jaką wartość miałyby takie zwycięstwa w Superlidze? Czy wygrane jak ta w marcu, 6:0 na Allianz Arenie, byłyby tematem rozmów przez kolejne tygodnie? Porażki z Barceloną czy Paris Saint-Germain bolałyby mniej niż wpadki w meczach z Herthą czy Augsburgiem, ale czyż piękno futbolu nie polega na tym, że słabszy ma szansę pokonać silniejszego?

To właśnie punkty stracone w takich spotkaniach sprawiają, że do sobotniego szlagieru w Dortmundzie – jak przekonuje Uli Hoeness – Bayern przystępuje nie w roli faworyta, ale pretendenta. Mimo wspomnianego już zwycięstwa w Monachium. Bawarska machina prowadziła wtedy do przerwy 5:0, a z hat tricka cieszył się Robert Lewandowski. Niemieckie gazety twierdzą, że Polak to dziś jedyny gracz, którego powinni się obawiać obrońcy z Dortmundu. Podczas gdy inne gwiazdy narzekają na metody pracy nowego szkoleniowca Niko Kovaca, Lewandowski ciężko trenuje i stara się wywiązywać ze swoich zadań najlepiej, jak potrafi.

W sobotę będzie miał trudne życie. Tak dobrej Borussii nie widzieliśmy od dawna. W Bundeslidze jeszcze nie przegrała, do wtorku była niepokonana również w Lidze Mistrzów. Porażka z Atletico nie zmienia jednak faktu, że zespół Luciena Favre'a gra dziś najbardziej porywający futbol w Europie. Piłkarze z Monachium nie mogą spać spokojnie. Borussii ten wieczór ma dać odpowiedź, czy jest już gotowa strącić Bayern z piedestału.

Transmisja meczu Borussia Dortmund – Bayern w sobotę o 18:30 w Eleven Sports

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych