Szanowni Czytelnicy, 25 lat temu na warszawskiej giełdzie kończyła się pierwsza, szalona hossa. Inwestorzy, w tym ja – kilkunastoletni wówczas chłopak – nie mieliśmy oczywiście o tym pojęcia. Kupowano więc drożejące w oczach akcje kilkudziesięciu firm, budując coraz bardziej iluzoryczne fortuny. Telegazeta, wizyty w tzw. POK-u, a następnie wędrówki po kioskach w poszukiwaniu „Parkietu" – najpierw raz w tygodniu, później dwa, trzy... To była codzienność i obowiązkowa lektura inwestorów. Skończyło się tak, jak kończy się każde szaleństwo: pękła bańka, a giełdowe fortuny rozsypały się jak domki z kart. Coś bardzo cennego jednak pozostało – każdy inwestor zebrał bagaż doświadczeń i przeżył bessę na własnej skórze.

25 lat temu powszechnego internetu w Polsce nie było. Informacja „live" była nieosiągalna. Na tej pustyni informacyjnej pojawił się „Parkiet" i z dnia na dzień stał się głównym źródłem fachowej informacji dla inwestorów oraz ważnym miejscem „spotkań" ludzi rynku kapitałowego – platformą wymiany myśli, poglądów, doświadczeń. Tak jest do dzisiaj, czego dowodem jest m.in. piątkowy Bal „Parkietu" inaugurujący 25-lecie dziennika oraz symboliczne zestawienie 25 osób – filarów rynku kapitałowego. Dzisiaj papierowy „nośnik" „Parkietu", jak żartujemy w redakcji, pełni funkcję wisienki na torcie. Wciąż jest głównym źródłem informacji dla inwestorów, ale towarzyszy mu e-wydanie dostępne wieczorem, responsywna strona internetowa o wielokrotnie większym zasięgu, aktywna komunikacja w mediach społecznościowych (nasz profil na Twitterze obserwuje 10,5 tys. osób, mamy 37 tys. fanów na Facebooku) i dynamicznie rozwijający się kanał telewizji internetowej Parkiet TV, który podbija serca zwłaszcza młodszych stażem widzów (mamy już 5,5 tys. stałych widzów w serwisie Youtube).

Jednak bez ludzi ekspansja i wszystkie sukcesy „Parkietu" byłyby niemożliwe. To zespół – grono pracowników i współpracowników – który udało nam się zgromadzić wokół „Parkietu", stanowi o jego sile. Kim są ludzie „Parkietu"? To pasjonaci giełdy, rynku kapitałowego, kibicujący polskiej gospodarce. Jestem przekonany, że lubią to, co robią, a nakręca ich fakt, że każdego dnia towarzyszą nam wciąż nowe emocje, nowe tematy, nowi bohaterowie artykułów. Drogi Zespole „Parkietu", dziękuję za zaangażowanie i pasję, z jaką tworzycie nasz tytuł. Państwu – naszym Czytelnikom – dziękuję, że jesteście z nami i w hossie, i w bessie.