Ostatni rok był dla notowań producenta aut dość łaskawy. Pomimo pandemii oraz pogorszenia wyników finansowych po dziewięciu miesiącach 2020 r., notowania lekko urosły. Teraz oczy inwestorów skierowane są na fuzję spółki z francuskim Peugeotem.
Na początku roku akcjonariusze obu firm zatwierdzili fuzję, która ma zakończyć się w połowie stycznia. Dzięki połączeniu powstanie czwarty największy producent aut na świecie, ustępujący na tym polu Toyocie, Volkswagenowi i koncernowi Renault-Nissan-Mitsubishi. Nowa spółka o nazwie Stellantis ma być notowana m.in. na giełdzie w Nowym Jorku, a jej prezesem zostanie John Elkann, dotychczasowy dyrektor wykonawczy w Fiacie. Do Stellantisa należeć będą takie marki, jak: Opel, Citroen, Jeep, Dodge czy Maseratti.
Oprócz bogatego portfela aut, producent stawia również na innowacyjność. Kilka dni temu spółka nawiązała współpracę z Archerem – amerykańskim startupem, z którym zamierza stworzyć latający samochód. Projekt od innych konkurencyjnych inwestycji, m.in. Hyundaia czy wspieranej przez Boeinga firmy Wisk, ma odróżniać wykorzystanie elektrycznych silników.
W okresie od lipca do września 2020 r. spółka osiągnęła EBIT na poziomie 2,3 mld euro, znacząco przebijając prognozy analityków mówiące o kwocie 1,2 mld euro. W tym czasie zysk operacyjny podskoczył o 26 proc., do 2,5 mld euro. Dzięki udanym konsultacjom z Peugeotem, spółka wypłaci 2,9 mld euro dywidendy, chociaż wcześniej firma planowała wypłatę nawet 5,5 mld euro.