Proponowane zmiany dotyczące obniżenia maksymalnego limitu kosztów pozaodsetkowych pożyczek z obecnych 55 proc. do 20 proc., zamiast proponowanych wcześniej 45 proc., zaskoczyły nie tylko firmy pożyczkowe. Okazały się one także sporą niespodzianką dla windykacyjnej grupy Kruk. Nie tak dawno przejęła ona bowiem działającą na rynku pożyczek online firmę Wonga. Kwota transakcji została ustalona na 97,1 mln zł. Czy pieniądze te zostały wydane zbyt pochopnie?
– Co do zasady popieramy regulacje, które porządkują rynek finansowy i sprawiają, że poziom ochrony konsumentów rośnie. W tym przypadku również idea jest słuszna, aczkolwiek proponowana skala ograniczeń oraz sposób ich wprowadzenia wzbudziły zastrzeżenia całej branży finansującej konsumentów. W efekcie zmiany, które mają doprowadzić do poprawy sytuacji konsumentów, mogą zadziałać w odwrotnym kierunku – mówi Piotr Krupa, prezes Kruka. Jak natomiast dodaje, jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o potencjalnym wpływie nowych propozycji na biznes Wongi w przyszłości.
– Przejmując tę firmę, doceniliśmy przede wszystkim jej system oceny ryzyka i etyczne podejście do klientów. Dlatego jej oferta znajdowała się istotnie poniżej obowiązujących obecnie limitów kosztów. Jesteśmy w trakcie analiz, jak proponowane obecnie limity wpłyną na biznes w przyszłości. Równocześnie będziemy przyglądali się dalszym zmianom i mamy nadzieję, że będą wprowadzane w konsultacji z instytucjami finansującymi konsumentów – podkreśla Krupa.
Również i analitycy na razie wstrzymują się z kategoryczni osądami. – Myślę, że jest jeszcze sporo niewiadomych. Uważam, że powinniśmy poczekać na treść ostatecznej ustawy przed wyciąganiem wniosków. Ustawy jeszcze nie ma, proces ustawodawczy przed nami, a przypominam, że pomysł mocnego ograniczenia kosztów pozaodsetkowych pożyczek już był, ale upadł – mówi Kamil Stolarski, analityk Santander BM. Nie ma on natomiast wątpliwości, że planowane zmiany będą miały negatywny wpływ na branżę pożyczkową. Czy w związku z tym rykoszetem dostanie również Kruk?
– Klienci o gorszym profilu ryzyka nie dostaną nowych pożyczek, przez co w firmach pożyczkowych spadnie sprzedaż i zwiększą się koszty ryzyka. Być może część najbardziej agresywnych graczy wypadnie z rynku, zwłaszcza że będzie to dla nich już drugi cios, po tym jak pogorszyły się warunki na rynku obligacji, którymi firmy pożyczkowe się finansowały. Wonga była wyraźnie aktywna w porównywarkach cenowych, przez co przyciągała klientów bardziej wrażliwych cenowo i o relatywnie lepszym profilu ryzyka. Przez to wpływ regulacji na Wongę może być mniejszy niż przeciętnie dla rynku. W kontekście Kruka przypominam, że inwestycja w Wonga wyniosła nieco ponad 97,1 mln zł, co stanowi mniej niż 3 proc. kapitalizacji giełdowej Kruka – zwraca uwagę Stolarski.