Dobre nastroje rynkowe zwykle idą w parze z przeceną amerykańskiej waluty, gdyż wtedy globalny kapitał chętniej inwestuje na rynkach wyższego ryzyka. Początek roku był jednak pod tym względem nieco odmienny. Zaskakująco dobre dane z amerykańskiej gospodarki sprawiły, że dolar był najmocniejszą wśród głównych walut. Teraz jednak ten obraz zaczyna się zmieniać. Ostatnie raporty z USA nie były już tak dobre i w ten obraz wpisał się piątkowy raport z rynku pracy. Niby wzrost zatrudnienia znów był bardzo solidny, ale jednocześnie mieliśmy spore rewizje w dół poprzednich odczytów oraz wzrost stopy bezrobocia. Jest ona nadal niska, jednak właśnie badania gospodarstw domowych sugerują, że rynek pracy nie jest już tak mocny jak był wcześniej, a zwykle prawdziwe pogorszenie widzimy tu dopiero, gdy faktycznie przychodzi recesja.
Dolar może otrzymać dodatkowy cios z nieco nieoczekiwanej strony, a mianowicie od Bank Japonii. Bank ten utrzymywał ujemne stopy przez cały okres zacieśnienia w USA i Europie, w wyniku czego kurs USDJPY skoczył z okolic 110 do 150. Teraz jednak gdy Fed i EBC przymierzają się do cięć stóp Bank Japonii zaczyna zastanawiać się nad… podwyżkami. Miałoby to potencjalnie dość duże znaczenie ze względu na skalę stymulacji ze strony Japończyków. Należy mieć jednak na uwadze fakt, że BoJ już kilkukrotnie zastanawiał się nad odejściem od ujemnych stóp aby ostatecznie nic w tej kwestii nie zrobić.
Kluczowy dla dolara może okazać się wtorek, gdyż właśnie jutro poznamy dane o inflacji z USA za luty. To ostatni tak ważny raport przed marcowym posiedzeniem Fed. W styczniu inflacja zaskoczyła nieco wyższymi poziomami, jednak inwestorzy mają nadzieję, że była to sytuacja jednorazowa. Poza nieco wyższymi cenami paliw większość trendów inflacyjnych jest sprzyjająca (postępuje spadek cen samochodów, wygasa inflacja czynszów, stabilne są ceny żywności), więc rynek ma nadzieję na dobry raport, który zwiększy szansę na cięcie stóp procentowych już w maju. Takie dane byłyby oczywiście niekorzystne dla dolara i mogłyby uruchomić jego większą przecenę.
O 8:50 w poniedziałek euro kosztuje 4,30 złotego, dolar 3,93 złotego, frank 4,49 złotego, zaś funt 5,05 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA