Z tego układu podobnie jak wczoraj wyłamują się waluty Antypodów wspierane przez oczekiwania, co do możliwych działań RBA i RBNZ w nadchodzących miesiącach - rynek zaczyna wyceniać możliwość podwyżki stóp w Australii w tym roku, a w przypadku RBNZ spekuluje o możliwym przyspieszeniu skali ruchu od maja do 50 p.b. (choć kluczowy w tym względzie będzie przekaz od banku centralnego po posiedzeniu w przyszłym tygodniu).
Retoryka płynąca ze strony FED staje się coraz bardziej agresywna. Wczoraj uważana do tej pory za "gołębią" wiceprezeska Lael Brainard dała do zrozumienia, że Rezerwa Federalna musi działać bardziej zdecydowanie. To oznacza przyspieszenie skali tempa podwyżek stóp (do 50 p.b.), oraz szybkie redukowanie gigantycznego bilansu banku centralnego (może ono być dwukrotnie szybsze, niż podczas podobnego procesu kilka lat temu, co może oznaczać QT w skali przekraczającej 100 mld USD miesięcznie). To już uderzyło w sentyment na Wall Street i niewykluczone, że publikowane dzisiaj wieczorem zapiski z marcowego posiedzenia FED, tylko podbiją widoczny trend mocnego dolara.
Co ciekawe w wyraźniejszej defensywie są dzisiaj frank i jen, co pokazuje, że "gołębie" nastawienie lokalnych banków centralnych nie jest żadną alternatywą w dobie problemów, jakie rodzi wysoka inflacja. Po wczorajszych spadkach mamy próbę stabilizacji euro i funta. Rynek zwrócił uwagę na wypowiedź Pierre Wunsch'a z ECB (szef Banku Belgii), którego zdaniem stopa depozytowa mogłaby powrócić w okolice zera do końca roku (obecnie -0,50 proc.), choć jak dodał nie widzi potrzeby dyskusji o takich działaniach na obecną chwilę. Z kolei główny ekonomista ECB, Philip Lane dodał, że spodziewa się szczytu inflacji w połowie roku, a czynniki działające na jej wzrost zaczynają się wyczerpywać (wolniejszy wzrost gospodarczy).
Dzisiaj w kalendarzu mamy jeszcze zapiski z marcowego posiedzenia FED (godz. 20:00).
EURUSD - mieszane opinie z EBC raczej nie pomogą euro
Wątek wysokiej inflacji napędza również medialną dyskusję wśród członków Europejskiego Banku Centralnego. Żaden z nich nie postuluje jednak, aby działać zdecydowanie już teraz. Najbardziej "jastrzębi" Pierre Wunsch z Banku Belgii stwierdził, że cele inflacyjne zostały w zasadzie zrealizowane i do końca roku stopa depozytowa może zostać podniesiona o 50 p.b. Tymczasem zdaniem Philip'a Lane'a, który pełni funkcję głównego ekonomisty ECB, szczyt inflacji może mieć miejsce w połowie roku, do czego może przyczynić się również słabość gospodarki. W podobne tony uderzył Fabio Panetta z zarządu ECB dając do zrozumienia, że gdyby ECB zaczął teraz podnosić stopy procentowe to mógłby doprowadzić do załamania się wzrostu gospodarczego.