Podwyżka kosztu pieniądza, konsekwentne utrzymanie prognoz optymalnego poziomu stóp procentowych, przedstawienie szczegółów procesu ograniczania sumy bilansowej oraz bagatelizowanie słabości inflacji – ta kombinacja ma potencjał, by z krótkiego impulsu przerodzić się w trwały fundament pod letnie umocnienie. W nierecesyjnym scenariuszu przestrzeń do spadków rentowności długu jest bardzo ograniczona. Odwrotnie: będzie ona silnie reagować na pozytywne bodźce pochodzące od władz monetarnych, z gospodarki czy ewentualnie administracji Trumpa.
Rynkowa wycena przyszłego tempa zacieśniania przez Fed jest cały czas niedostateczna i wymaga urealnienia. W perspektywie końca 2018 r. rynek dyskontuje o dwie podwyżki mniej, niż sugerują to decydenci. Odrabianie przez dolara tegorocznych ponad 5-proc. strat będzie warunkowane przez informacje z gospodarki. Te na razie są fatalne. Paradoksalnie staje się to szansą dla USD. Połączenie zawiedzionych oczekiwań i skrajnego pozycjonowania na rynku obligacji tworzy asymetryczne ryzyko. W przypadku przełamania passy marnych informacji istnieje pole do silnego wzrostu rentowności wzbudzającego popyt na dolara. Dobrą wróżbą jest szablon sezonowy, w myśl którego w miesiącach letnich gospodarka wyraźnie nabiera animuszu: od połowy czerwca do połowy lipca dane się poprawiają. Asem w rękawie dolara może być także wprowadzenie stymulacji fiskalnej przez administrację Trumpa, czyli coś, na co rynek stracił już nadzieję.