Są to dane, które wywoływały większą rynkową reakcję jedynie w przypadku wyraźniejszych odchyleń od konsensusu. Jednak, ewentualne potwierdzenie ostatniego sentymentu, czyli lepsze od oczekiwań odczyty ze strefy euro oraz brak pozytywnej niespodzianki ze strony gospodarki Stanów Zjednoczonych, mogą stać się pretekstem do ataku okrągłego poziomu 1.17 przez EURUSD. To ryzyko jest tym wyraźniejsze wobec tego, że od początku tygodnia amerykańska waluta pozostaje pod presją w związku z wydarzeniami politycznymi. Dzisiaj i jutro mąż Ivanki Trump i doradca prezydenta USA, Jared Kushner będzie przesłuchiwany przez komisję senacką, w związku z podejrzeniami o nielegalne kontakty otoczenia Donalda Trumpa z Rosjanami. W kolejnych tygodniach przed komisją ma stanąć sam prezydent oraz szef jego kampanii wyborczej Paul Manafort. Coraz bardziej zaawansowane śledztwo i rosnące polityczne zawirowania w Białym Domu (w piątek rezygnację ze stanowiska złożył rzecznik prasowy Sean Spicer), znacząco obniżają szanse na rychłą implementację przedwyborczych obietnic, co znajduje odzwierciedlenie również w zachowaniu kontraktu na S&P 500, który zaczyna tydzień przy zeszłotygodniowych minimach. Słabsze perspektywy polityczne sprawiają, że do odzyskania blasku przez USD potrzebne jest odbicie rentowności amerykańskich obligacji rządowych. Przy relatywnie niskiej wycenie szans na kolejną podwyżkę stóp procentowych przez Fed jeszcze w tym roku, szansę na odwrócenie układu sił ma FOMC, który w środę zakończy lipcowe posiedzenie. Nic jednak nie wskazuje na to, by bankierzy z Fed byli skłonni do zmiany retoryki, co przy ograniczonej skuteczności Mario Draghiego w osłabianiu wspólnej waluty, przekłada się na pozytywny obraz dla EURUSD w najbliższych dniach.
Poniedziałkowa sesja powinna przynieść wyższą zmienność na rynku ropy. Ma to związek z odbywającym się dzisiaj w St. Petersburgu spotkaniem kontrolnym krajów OPEC i uczestników porozumienia o ograniczeniu produkcji spoza kartelu, mającym na celu weryfikację respektowania jego warunków przez poszczególne kraje. W ostatnich tygodniach, jednym z istotniejszych czynników ciążących cenom surowca, był zwiększający się w szybkim tempie wolumen produkcji w Nigerii i Libii, które nie zostały objęte limitami, ze względu na problemy wewnętrzne. Na rynku rosła nadzieja, że dzisiejsze spotkanie przyniesie rozwiązania w tym zakresie, a nawet może zakończyć się włączeniem tych krajów w porozumienie. Z informacji przedstawionych przez agencję Bloomberg wynika jednak, że do tego nie dojdzie. W weekend z delegacjami tych krajów rozmawiał saudyjski minister ds. ropy Khalid Al. Falih i usłyszał, że Nigeria będzie w stanie zgodzić się na zamrożenie, lub nawet cięcie produkcji dopiero po osiągnięciu wydobycia na poziomie 1.8 miliona baryłek dziennie, a Libia planuje osiągnąć przed końcem roku i utrzymać poziom 1.25 milionów baryłek. To oznacza dodatkową presję na ceny surowca, nawet wobec spadających zapasów w USA. WTI rozpoczyna tydzień przy zeszłotygodniowym minimum i wydaje się, że podejście zakładające oczekiwanie na rozwój wydarzeń przez kraje uczestniczące w dzisiejszym spotkaniu, może być złą informacją dla cen „czarnego złota". Takie podejście można wywnioskować z niedzielnej wypowiedzi Sekretarza Generalnego OPEC, który zwrócił uwagę na wolniejsze od oczekiwań bilansowanie się rynku, jednak ma nadzieję na przyspieszenie tego procesu w drugiej połowie roku, ze względu na prognozowane zwiększenie światowego popytu.
Jacek Bakoński, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku