Rozczarowanie nastąpiło z powodu braku efektów polityki Donalda Trumpa, mieszanych danych z gospodarki, czy niepokojącego niskiego tempa wzrostu cen. Sprowadziło to szeroki indeks amerykańskiej waluty najniżej od kilkunastu miesięcy, a parę EUR/USD wywindowało na najwyższe poziomy od końca 2014 roku. W tym ostatnim przypadku wynikało to również ze wzrostu oczekiwań na ograniczenie tempa skupu aktywów przez EBC i do większego cofnięcia notowań z obecnych maksimów potrzeba by również zmiany nastawienia rynku w tym zakresie.

Patrząc jednak wyłącznie na USD to na drodze do jego umocnienia stoją jedynie dane o inflacji, które mogą ponownie zwiększyć oczekiwania na podwyżkę stóp procentowych przez Fed przed końcem roku. Ostatnie bowiem odczyty z amerykańskiego rynku pracy potwierdzają bardzo wysokie tempo kreacji nowych miejsc pracy przy pełnym już poziomie zatrudnienia, które w lipcu przekroczyło 200 tys. po tym jak przez pierwsze 6 miesięcy 2017 roku kształtowało się ono średnio poniżej tego poziomu. Przy stopie bezrobocia na poziomie 4,3 proc. rodzi to ryzyko przegrzania gospodarki w średnim horyzoncie nawet bez impulsu fiskalnego ze strony amerykańskiej administracji. Biorąc pod uwagę to, że decyzje dotyczące polityki monetarnej muszą podejmowane być z wyprzedzeniem sięgającym 4-6 kwartałów sugeruje to absolutnie, że Fed musi kontynuować stopniowe podwyżki stóp procentowych, którym już od jesieni towarzyszyć będzie ograniczanie sumy bilansowej. Rynek w tym momencie w perspektywie do końca 2018 roku, wycenia tylko jedną 25-punktową podwyżkę.

Rafał Sadoch analityk, DM mBanku