Wpływ na wycenę polskiego długu miały czynniki zarówno globalne, jak i lokalne. Już samo otwarcie wypadło słabiej. Rentowności papierów wzrosły o 1–2 punkty bazowe wzdłuż całej krzywej, podążając za taniejącym bundem i skarbówkami USA. Jeszcze przed południem przecena krajowego długu nabrała przyspieszenia. A. Glapiński w wywiadzie prasowym stwierdził, że w reakcji na presję płacową w 2019 roku stopy procentowe mogą wzrosnąć. Po południu rentowności w sektorze pięciu i dziesięciu lat były wyższe już o 4 punkty bazowe w porównaniu z wtorkowym zamknięciem. Rosły też rentowności obligacji większości krajów regionu EMEA, ale wzrost na krajowym rynku był jednym z największych. Rentowność niemieckiej, włoskiej i francuskiej dziesięciolatki zwiększyła się o 3 punkty, a portugalskiej i hiszpańskiej o jeden punkt. Wyraźnie umocnił się za to złoty. Za euro trzeba było płacić niewiele ponad 4,15 zł, a za dolara mniej niż 3,36 zł. W tym drugim przypadku to poziom najniższy od grudnia 2014 roku. Na zaplanowanym na piątek przetargu Ministerstwo Finansów zaoferuje wart do 7 mld zł pakiet obligacji serii OK0720, WZ1122, PS0123, WS0428 i WZ0528. To druga regularna aukcja w tym roku. Na poprzedniej przeprowadzonej w pierwszym tygodniu stycznia sprzedano obligacje warte 5 mld zł przy popycie sięgającym 12 mld zł.