W zeszłym tygodniu szefowa brytyjskiego rządu została skrytykowana przez uczestników szczytu UE za opieszałość w negocjacjach, w efekcie pojawiają się obawy, czy uda się dograć szczegóły do końca października, kiedy to przypada tzw. dead-line. Inaczej pojawi się ryzyko tzw. nieuporządkowanego Brexitu w marcu 2019 r., co miałoby fatalne skutki dla gospodarki. Niemniej im bardziej polityczne przepychanki będą się przedłużać, tym bardziej widoczna będzie już teraz presja ze strony dużych koncernów na ograniczanie inwestycji na Wyspach ze względu na niejasne warunki prowadzenia działalności po marcu 2019 r. Kluczem niezgody jest kwestia dostępu Wielkiej Brytanii do unijnego rynku, a zwłaszcza status Irlandii Północnej. Dotychczasowe propozycje były odrzucane przez UE, a dodatkowo May ma silne frakcje we własnej partii, które albo dążą do twardego Brexitu, albo chcą być dość prounijne.

Kluczem dla funta są oczywiście oczekiwania związane z podwyżką stóp na początku sierpnia przez BOE, które obecnie wycenia się na poziomie ponad 60 proc. Ostatnie nie tak złe dane PMI – wczoraj dla przemysłu, dzisiaj dla sektora budowlanego, a jutro dla usług, podtrzymały te oczekiwania. Niemniej jest duże pole do rozczarowania właśnie przez Brexit.

Technicznie sytuacja na GBPUSD pozostaje niejasna. Jesteśmy poniżej złamanej w zeszłym tygodniu linii trendu wzrostowego rysowanej od początku 2017 r. Z drugiej strony spadki nie były potwierdzane przez wskaźniki. W efekcie najbliższe 1-2 tygodnie mogą okazać się dość ważne. Albo wybijemy się ponad w/w linię z 2017 r. (1,32) i spróbujemy zaatakować okolice 1,3300-1,3320, co gdyby się udało, da szanse na wyprowadzenie wyraźniejszego odbicia nawet w okolice 1,36, albo spadki ulegną wyraźnemu przyspieszeniu. Informacje nt. Brexitu będą tu kluczowe.

Wykres dzienny GBP/USD

Wykres dzienny GBP/USD

DM BOŚ

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ