W ostatnich dniach złoty obok forinta i liry był walutą najsilniej tracącą na wartości. Słabe nastroje widoczne były także na rynku papierów skarbowych, gdzie rosła rentowność obligacji, szczególnie na długim końcu krzywej dochodowości. W trakcie wtorkowej sesji rentowność 10-latki wzrosła o 5 p.b. To częściowo efekt niekorzystnego sentymentu globalnego, który wzmocniony został przez czynniki lokalne. Wśród nich większą wagę mogą mieć czynniki pozaekonomiczne, ponieważ ostatnie dane makroekonomiczne, w tym lepszy od oczekiwań odczyt PMI, mogłyby stanowić potencjalne źródło umocnienia złotego. Psychologiczna bariera na poziomie 4,40 dla kursu EUR/PLN okazała się jednak silnym oporem powstrzymującym przed dalszym osłabieniem. W efekcie, na wtorkowym zamknięciu polska waluta była nieco mocniejsza niż w poniedziałek. Może to oznaczać, że przy braku nowych negatywnych impulsów przestrzeń do dalszego osłabienia złotego się wyczerpuje. Złoty ma szanse odrobić część strat, szczególnie że kalendarium danych makro jest względnie puste i nie powinno dać impulsów do wyraźnych zmian, a w środę nieobecni będą inwestorzy z USA ze względu na Święto Niepodległości. Czynnikiem niepewności i źródłem potencjalnej zmienności pozostaną kwestie geopolityczne związane m.in. z nasilającym się protekcjonizmem w handlu zagranicznym oraz napięcia na europejskiej scenie politycznej.