Nie widać reakcji na pozytywne informacje związane z tematem wojen handlowych – Trump napisał w sobotę na Twitterze, że odbył „długą i bardzo dobrą rozmowę telefoniczną" z prezydentem Xi Jinpingiem i szanse na wypracowanie porozumienia są duże. Również strona chińska wyraziła nadzieje, że oba zespoły negocjatorów usiądą teraz do ciężkiej pracy i wypracują kompromis. Rzecznik chińskiego MSZ wspomniał nawet, że stajemy przed „nowym, historycznym otwarciem" we wzajemnych relacjach. Oczywiście pytanie na ile taki rozwój wypadków nie jest wynikiem „chłodnej" kalkulacji Chin – indeks PMI dla przemysłu mocno spadł w grudniu do 49,4 pkt. z 50,0 pkt., jak poznaliśmy dzisiaj rano – ale i też USA – Trump na pewno nie chce być tym, którego historia obarczy o wywołanie globalnej recesji (chociaż dużo w tej materii już zrobił). Tymczasem gwoli przypomnienia – według wcześniejszych informacji negocjacje amerykańsko-chińskie mają rozpocząć się 7 stycznia.
Drugi temat to Brexit, który będzie kluczowym tematem dla rynków w nadchodzących tygodniach. Tymczasem The Telegraph spekuluje dzisiaj o tym, że torysi i laburzyści już od tygodni nieformalnie rozmawiali o tym, jak uniknąć ryzyka Brexitu „bez porozumienia", które może mieć miejsce po 29 marca, jeżeli porozumienie wynegocjowane przez premier May zostanie odrzucone podczas styczniowego głosowania w Izbie Gmin (po 14.01). Politycy chcą w takiej sytuacji „zatrzymać" Brexit powołując się na Art. 50 Traktatu Lizbońskiego, chociaż na razie spekuluje się bardziej o kilkumiesięcznym opóźnieniu tego procesu (przynajmniej do lipca). Plotki te tradycyjnie nie znalazły potwierdzenia w słowach polityków, ale jeżeli jest w tym nawet cień prawdy, to rynek ma „pod co grać". O ile w godzinach wczesno-porannych widać było marazm, o tyle w ostatnich kilkunastu minutach kurs funta w głównych relacjach idzie wyraźnie do góry.
Reasumując, informacje z tematu USA-Chiny, oraz spekulacje o Brexicie powinny obniżać poziom ryzyka, gdyż są kluczowymi czynnikami na najbliższe tygodnie. Oczywiście, gdzie nie spojrzymy widać minorowe nastroje i pesymistyczne prognozy na przyszły rok (Goldman Sachs obniżył swoje projekcje wzrostu PKB dla USA, oraz spodziewa się zaledwie jednej podwyżki stóp procentowych w przyszłym roku i to nie w I kwartale), ale o tym już wiemy.
Złotemu w nadchodzących tygodniach pomóc powinien słabszy dolar na globalnych ustawieniach, szanse na taki scenariusz można upatrywać w aspektach fundamentalnych, ale i też techniczne przesłanki widać na układach koszykowych, np. BOSSA USD, który prezentuję poniżej. Widoczna linia wzrostowa trendu przy 81,30 pkt. może być kluczowa – jej złamanie da preteksty do przyspieszenia ruchu spadkowego.
Wykres tygodniowy BOSSA USD