USA / CHINY: Trump wspomniał w sobotę na Twitterze, że odbył „długą i bardzo dobrą rozmowę telefoniczną" z prezydentem Xi Jinpingiem na temat relacji handlowych. Jego zdaniem poczyniono „wielki postęp" w kwestii osiągnięcia porozumienia. Również strona chińska (przez agencję Xinhua) wyraziła nadzieję, że oba zespoły negocjatorów spotkają się w „połowie drogi", oraz po ciężkiej pracy wypracują kompromis. Rzecznik chińskiego MSZ wspomniał nawet, że stajemy przed szansą „nowego, historycznego otwarcia" we wzajemnych relacjach. CHINY/ DANE: Rządowy indeks PMI dla przemysłu spadł w grudniu do 49,4 pkt. z 50 pkt. (szacowano 49,9 pkt.), a usługowy odbił do 53,8 pkt. z 53,4 pkt. WIELKA BRYTANIA / BREXIT: The Telegraph spekuluje, jakoby torysi od kilku tygodni prowadzili z laburzystami zakulisowe rozmowy nt. scenariusza uniknięcia Brexitu „bez porozumienia", gdyby porozumienie wynegocjowane przez May nie zostało zaakceptowane w styczniu przez Izbę Gmin. Scenariusz miałby zakładać „zatrzymanie" procesu Brexitu w oparciu o Art. 50 Traktatu Lizbońskiego, chociaż mówi się bardziej o woli opóźnienia tego procesu o kilka miesięcy (przynajmniej do lipca) licząc na to, że UE da lepsze warunki. O tym, że szanse na zatrzymanie Brexitu układają się 50/50, gdyby parlament odrzucił porozumienie May, wspomniał dzisiaj też minister handlu Liam Fox.
Opinia: Teoretycznie to nic ciekawego nie powinno się dzisiaj wydarzyć, gdyż za kilka godzin myślami na pewno nie będziemy przy rynku... Niemniej myślę, że warto pochylić się nad dwoma kwestiami.
Pierwsza to „postępy" w relacjach amerykańsko-chińskich. Jeszcze przed Wigilią Chińczycy poinformowali o planach zniesienia ceł na wiele dóbr, w tym z sektora technologii, a strona amerykańska przyznała, że nie wprowadzi wyższych stawek celnych na chińskie produkty warte ponad 200 mld USD. Później było straszenie „wyrzuceniem" koncernów Huawei i ZTE z amerykańskiego rynku i na tym głównie rynki się skupiły. Tyle, że też przed Wigilią Chiny ogólnikowo poinformowały o działaniach, które nakierowane są na kolejne stymulowanie gospodarki – innymi słowy Pekin zamierza przeciwdziałać widocznemu spowolnieniu (dzisiejsze dane PMI pokazują, że takowe już ma miejsce) – a przez weekend doszło do kolejnej rozmowy telefonicznej obu prezydentów (Trumpa i Xi). Kto ma więcej do stracenia w przypadku pełnowymiarowej wojny handlowej od 1 marca? Teoretycznie Chińczycy, dlatego też wygląda na to, że będą robić wszystko, aby kupić sobie czas. Niewykluczone, że Pekin uznał, że jeszcze nie jest czas i miejsce na strategiczne i historyczne „zderzenie obu potęg" i warto pójść na pewne „ustępstwa"- oczywiście najlepiej, gdyby nie były one duże. Teraz to od Waszyngtonu zależy, jak rozegrany zostanie ten temat. Odejście szefa resortu obrony, generała Mattisa to dowód na to, że Trump jest pod coraz większym wpływem „jastrzębi" – Bolton, Pompeo, Navarro – którzy będą chcieli jak najwięcej ugrać w potyczce z Chinami. Ale Trump ma też swój biznesowy instynkt, który podpowiada mu, że do naruszenia cienkiej, czerwonej linii w globalnej gospodarce jest bardzo blisko i historia może obarczyć go winą za giełdowy krach i gospodarczą recesję. Tym samym być może warto będzie postawić w najbliższych tygodniach na pozytywny scenariusz amerykańsko-chiński... wiele będzie zależeć od tego, jak przebiegać będą negocjacje rozpoczynające się 7 stycznia.
W tym kontekście ciekawy układ to USDCNH, czyli dolar w relacji do juana offshore. Ostatni tydzień upłynął pod znakiem niewielkich spadków, co dobrze wpisuje się w scenariusz potencjalnego umocnienia się CNH w najbliższych tygodniach. Teraz warto będzie obserwować, kiedy dojdzie do złamania dołka z 5 grudnia przy 6,8439.
Wykres dzienny USDCNH