WIELKA BRYTANIA / BREXIT: Podczas wieczornego głosowania przepadła poprawka Cooper-Boles'a, która „wymuszała" na rządzie May podjęcie stosownych działań najpóźniej do 26 lutego, które miałyby na celu uniknięcie scenariusza „bezumownego" Brexitu z dniem 29 marca. Przeszła za to poprawka Spelmana, która mówi o tym, że parlament jest przeciwny „bezumownemu" Brexitowi, ale nie wskazuje rządowi konkretnych działań. Uchwalono też poprawkę Brady'ego, która nakazuje premier May renegocjację porozumienia z UE, tak aby zastąpić irlandzki backstop innymi, „alternatywnymi ustaleniami". Unia Europejska zareagowała szybko – szef Rady Europejskiej Donald Tusk stwierdził, że 27-ka nie zgadza się na żadne renegocjacje porozumienia. Tymczasem dzisiaj po południu zaplanowane jest spotkanie premier May z liderem Partii Pracy, Jeremym Corbyn'em. Dał on już do zrozumienia, że będzie chciał usłyszeć od szefowej rządu zapewnienie, że będzie ona respektować decyzję parlamentu o tym, aby nie dopuścić do „bezumownego" Brexitu. Kolejną debatę w parlamencie zaplanowano na 13 lutego.
AUSTRALIA: Inflacja CPI w IV kwartale wypadła na poziomie 0,5 proc. k/k i 1,8 proc. r/r, co jest lepszym wynikiem od szacunków na poziomie 0,4 proc. k/k i 1,7 proc. r/r, chociaż jest to drugi z rzędu odczyt poniżej pożądanego pasma inflacji 2-3 proc. r/r). Dane bazowe pozostały bez zmian – tzw. ucięta średnia CPI wyniosła 1,8 proc. r/r, a średnia ważona 1,7 proc. r/r.
EUROSTREFA: Szacunkowa dynamika PKB we Francji wypadła na poziomie 0,3 proc. k/k (rynek obawiał się wyhamowania do 0,1 proc. k/k). Rano poznaliśmy też dynamikę cen importu w Niemczech, które wypadły w grudniu poniżej szacunków – odczyty wyniosły -1,3 proc. m/m i +1,6 proc. r/r. Opublikowane zostały też dane nt. sprzedaży detalicznej w grudniu dla Hiszpanii (0,8 proc. r/r), a o godz. 11:00 napłynęły też dane nt. indeksów koniunktury gospodarczej sporządzane przez Komisję Europejską, które przyniosły w styczniu dalsze pogorszenie – główny wskaźnik nastrojów spadł do 106,2 pkt. z 107,4 pkt. po korekcie w grudniu, przy szacunkach na poziomie 106,8 pkt.
SZWECJA: Indeks zaufania konsumentów spadł w styczniu do 92 pkt. z 96,4 pkt. (szacowano 96,0 pkt.), a indeks zaufania w przemyśle cofnął się do 111,3 pkt. z 116,2 pkt.
Opinia: W teorii gier opisywany jest tzw. dylemat kurczaków, która zakłada wygraną w przypadku zastosowania strategii konfrontacyjnej. Polega ona na tym, że obie strony idą na „pełne zderzenie", a w ostatniej chwili jedna z nich dokonuje uniku i dzięki temu „przeżywa". Oczywiście istnieje wiele innych modyfikacji, jak chociażby klasyczny dylemat więźnia. W co gra teraz premier May? Wczoraj sama mocno forsowała poprawkę Brady'ego, która nakazuje rządowi renegocjację porozumienia z UE i zastąpienie zapisów o irlandzkim backstopie „alternatywnymi rozwiązaniami". Jakimi? Tego nikt nie wie. To może dawać większe pole May w negocjacjach ze stroną UE, ale i też trudno ocenić na ile, to co udałoby się jej wynegocjować, zostanie zaakceptowane przez Izbę Gmin (wszyscy pamiętamy przecież wynik głosowania z 15 stycznia, kiedy to porozumienie zostało wręcz „wyrzucone do kosza"). W tym wszystkim jest tylko kluczowe, ale – strona unijna uparcie powtarza, że nie ma o czym rozmawiać i żadne renegocjacje nie są możliwe. May zdaje sobie jednak świetnie sprawę z tego, że „bezumowny" Brexit będzie potężnym problemem nie tylko dla Wielkiej Brytanii, ale i dla całej Unii Europejskiej, gdyż stanowi ogromny i trudny do pełnego oszacowania, czynnik ryzyka dla europejskiej gospodarki. Załamanie w przededniu wyborów do Parlamentu Europejskiego (są zaplanowane w maju), mogłoby się wyraźnie odbić na poparciu dla rządzących obecnie w kluczowych państwach UE, partii politycznych. We wspomnianym już dylemacie kurczaków, poprawka Cooper-Bolesa, która wczoraj przepadła byłaby wręcz szkodliwa, gdyż utwierdzałaby UE w przekonaniu, że nie musi nic robić, bo May ma związane ręce przez parlament (do 26 lutego musiałaby złożyć wniosek o przesunięcie Brexitu). Przy poprawce Spelmana, parlament wprawdzie dał do zrozumienia, że „nie chciałby" chaotycznego Brexitu po 29 marca, ale też nie wydał May żadnych wytycznych. W pewnym sensie wszystkie strony mają świadomość, że „bezumowny" Brexit nie jest pożądany, nawet sama Theresa May – kilka dni temu jedna z gazet napisała powołując się na swoje źródła, że szefowa rządu w nieformalnych rozmowach z ministrami wspominała, że trzeba będzie zrobić wszystko, aby tego uniknąć. Problem tylko w tym, czy członkowie jej rządu w pełni rozumieją jej obecnie „bardzo ryzykowną" strategię. W ostatnich dniach pojawiały się spekulacje, że w sytuacji, kiedy May nie zobowiąże się do podjęcia działań zmierzających do uniknięcia „bezumownego" Brexitu, to spora część z nich może złożyć dymisję. To w krótkim terminie może być ogromny czynnik ryzyka dla funta. Dlatego też uczestnicy rynku pozytywnie zareagowali na dzisiejsze ranne spekulacje, jakoby lider Partii Pracy podczas dzisiejszego spotkania z premier May, będzie chciał (po raz kolejny) wymóc na niej polityczną deklarację, że wyklucza ona „bezumowny Brexit". Problem w tym, że najpewniej jej nie usłyszy. Teraz May będzie zajęta próbami przebicia unijnego muru, próbując jednocześnie wskazywać, że to upór europejskich polityków, może okazać się główną przyczyną chaotycznego Brexitu. Patrząc na to przez pryzmat lokalnej polityki – brytyjscy obywatele, oraz biznes mogą coraz bardziej obawiać się skutków Brexitu, ale takie postawienie sprawy przez rząd May, podbija jej słupki politycznego poparcia. Jednocześnie też może zniechęcać do pomysłów przeprowadzenia drugiego referendum w przyszłości, gdyż jego wynik wcale nie musi być oczywisty.