Opinia: Dolar kontynuuje tendencję spadkową przed zaplanowaną na jutrzejszy wieczór (od godz. 19:00) paczką istotnych informacji z amerykańskiej Rezerwy Federalnej. W kontekście ostatnich, nieco słabszych odczytów makro, inwestorzy nie chcą zbytnio zgadywać, czy FED przyjmie bardziej „gołębią" narrację, czy też być może wybrzmi bardziej „neutralnie". Biorąc pod uwagę „pragmatyzm" Jerome Powella, można spodziewać się czegoś pośrodku. FED raczej nie da rynkom prostej odpowiedzi na pytanie, czy spowolnienie gospodarki będzie łagodne, czy też ulegnie pogłębieniu i wydłużeniu w czasie. Będąc uczciwym trzeba stwierdzić, że w bilansie ryzyk widać więcej zagrożeń, niż pozytywów. Wiele zależy, zatem od interpretacji przekazu. Czy pojawią się szczegóły dotyczące zakończenia programu QT w tym roku? Czy nowa projekcja makro będzie bardziej odbiegać od tej w styczniu? Co przyniesie rewizja wykresu kropkowego i czy nadal warto polegać na nim, jako wartościowym narzędziu dla oceny zapatrywań członków FED na przyszłe ruchy na stopach procentowych?
Układ techniczny dla dolarowego koszyka FUSD pozostaje negatywny – wybite zostało nowe dno w impulsie rozpoczętym przed 2 tygodniami. Dynamika ruchu nie jest jednak szczególnie duża, wydaje się, że rynek bardziej woli zaczekać na to, co napłynie jutro z FED. Nie oznacza to jednak, że nie dojdzie do testowania strefy wsparcia 94,75-95,25 pkt., to wciąż najbardziej prawdopodobny scenariusz wg. AT. Warto jednak postawić sobie pytanie o to, czy ruch spadkowy na dolarze, aby nie ulegnie wydłużeniu... Zwłaszcza, że być może zobaczymy korzystny splot wydarzeń (oczekiwań), który wygeneruje falę zainteresowania bardziej ryzykownymi aktywami.
Wykres tygodniowy FUSD
DM BOŚ
O wątku negocjacji USA-Chiny pisałem wczoraj. Uwagę zwraca brak negatywnej reakcji na pojawiające się spekulacje, że do spotkania na szczycie Trump-Xi Jinping mogłoby dojść dopiero w II połowie czerwca (przy okazji szczytu G-20 w japońskiej Osace). To pokazuje, że rynek może (choć pomału) rozgrywać scenariusz zakładający, że prędzej, czy później porozumienie handlowe zostanie zawarte (na zasadzie kupuj plotki, sprzedaj fakty).
Drugi wątek to Brexit. Wczorajsze słowa spikera Izby Gmin, który powołał się na precedens z 1604 r. zaskoczyły nawet samą premier May, a w prasie pojawiły się opinie, że mamy do czynienia z kryzysem konstytucyjnym. Teoretycznie szefowa rządu znalazła się w trudnej pozycji, ale praktycznie to być może Bercow jej się przysłużył. Wizja odroczenia Brexitu o 9-12 miesięcy wywołała popłoch wśród eurosceptyków, którzy zaczynają się obawiać, że ostatecznie wszystko zakończy się „łagodnym" rozwodem, a być może nawet wcale do niego nie dojdzie, jeżeli przeforsowany zostanie pomysł drugiego referendum (chociaż w zeszłym tygodniu parlament odrzucił taką możliwość). Teraz wszystko będzie rozbijać się o to, co będzie można uznać za „znaczące zmiany" w porozumieniu Brexitu, tak aby mogło ono jednak zostać ponownie poddane pod głosowanie – chociażby w przyszłym tygodniu. Czy będzie nim chociażby decyzja o wydłużeniu Brexitu podjęta w tym tygodniu na unijnym szczycie? Włosi zdementowali wczoraj spekulacje, że mogliby blokować ten proces (było to do przewidzenia), a to powoduje, że unijni dyplomaci nie będą chcieli ponosić odpowiedzialności za kompletny chaos, jaki pojawiłby się w sytuacji „bezumownego" rozwodu po 29 marca. Wprawdzie dzisiaj rano mamy „straszenie" tym, co mogłoby się stać, ale wydaje się, że taka „dyplomatyczna nowomowa" jest bardziej adresowana do brytyjskich elit politycznych, które powinny bardziej się ogarnąć i przedłożyć odpowiedzialność za kraj ponad wewnętrzne gry.
Na wykresie GBPUSD widać, że wczoraj po południu mieliśmy „emocjonalne strząśnięcie" poprzez naruszenie strefy wsparcia przy 1,3200-1,3212. Było to jednak dość krótkie, co powoduje, że w/w rejon nadal pozostaje istotny, a układ w średnim terminie przemawia bardziej za kontynuacja zwyżek, niż rozciągnięciem w czasie korekty zapoczątkowanej 13 marca po osiągnięciu szczytu przy 1,3379. Kluczowe będzie to, czy zdołamy się wybić ponad 1,33 w ciągu nadchodzących godzin.