Tymczasem do tej pory Donald Trump nie odniósł się do kwestii zagrożenia jakim jest wprowadzenie przez Chiny restrykcji w zakresie eksportu metali ziem rzadkich, a zamiast tego skierował swoją uwagę na Meksyk. W ostatnich wypowiedziach oskarża on ten kraj o niepodejmowanie działań w kierunku zmniejszenia napływu do Stanów Zjednoczonych nielegalnych imigrantów i zapowiada wprowadzenie od 10 czerwca 5% ceł na import towarów z Meksyku. Stawka ta ma się stopniowo zwiększać, aby 1 października osiągnąć poziom 25%. Warunkiem odstąpienia USA od wyższych taryf jest rozwiązanie problemu migracji. Po ostatniej batalii o zapewnienie finansowania dla wybudowania muru na granicy z Meksykiem oraz uzgodnieniu warunków nowej umowy handlowej można było przypuszczać, że z tego frontu nie pojawi się już więcej znaczących zagrożeń, a jedynym problemem pozostaje ratyfikacja USMCA. Raz jeszcze dała jednak o sobie znać nieprzewidywalność amerykańskiego prezydenta. Podwyższony poziom niepewności wyraźnie uderza w rynki ryzykownych aktywów. Na czerwono zaczynają dziś indeksy w Europie, a kontrakt terminowy S&P500 po wczorajszym odbiciu powraca w okolicy środowych minimów. Powodów do radości nie daje również dzisiejszy odczyt indeksu PMI z Chin oraz kontynuacja wojennej retoryki pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Nastroje w gospodarce Państwa Środka raz jeszcze okazały się gorsze od oczekiwań, a tamtejszy indeks PMI dla przemysłu zanotował spadek z 50.1 pkt do 49.4 pkt., za co w dużej mierze odpowiada zmniejszenie ilości nowych zamówień. Obie strony konfliktu okopują się obecnie na swoich pozycjach nie szczędząc sobie wzajemnych złośliwości. Wiceprezydent USA Mike Pence we wczorajszej wypowiedzi wskazał, że w razie konieczności opłaty celne mogą się ponad dwukrotnie zwiększyć. Chińczycy z kolei zapowiedzieli, że są gotowi wprowadzić w życie restrykcje w zakresie eksportu metali ziem rzadkich oraz odprawili wszystkich Amerykanów pracujących w siedzibie Huawei w Shenzhen do domu. W powyższych warunkach ciężko znaleźć argumenty za pojawieniem się odbicia na rynku ryzykownych aktywów.
Plany wprowadzenia ceł na import towarów z Meksyku najbardziej biją w dolara kanadyjskiego, który pozostaje dziś najsłabszą walutą wśród krajów G10. Inwestorzy uciekają do bezpiecznych przystani, przez co kurs USJPY wybija się dołem z ostatniej konsolidacji i na otwarciu sesji europejskiej pozostaje poniżej poziomu 109. Dość mocno trzyma się również szwajcarski frank. Tym razem eskalacja konfliktu handlowego nie pomaga za to amerykańskiemu dolarowi, który plasuje się raczej w środku stawki. Rentowności 10-letnich obligacji skarbowych notują obecnie kolejne spadki, zbliżając się do 20 miesięcznych minimów. W oczy rzuca się dość duża rozbieżność pomiędzy oczekiwaniami uczestników rynku dotyczącymi przyszłych ruchów ze strony Rezerwy Federalnej a zapowiedziami samych bankierów centralnych. Richard Clarida we wczorajszej wypowiedzi otworzył nieco drzwi do ewentualnej obniżki stóp stwierdzając, że gospodarka znajduje się w bardzo dobrym miejscu, lecz jednocześnie Fed jest gotowy odpowiedzieć na pogorszenie się obecnych warunków.
Wykres 1. US500.f; Interwał dzienny
Emil Somla, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A