Po otwarciu handlu w Europie widać powrót trybu risk-on, co przekłada się na umocnienie dolara. W przestrzeni G-10 najsłabszy jest tradycyjnie wrażliwy na ryzyko funt. Poza nim gorzej zachowują się skandynawskie korony, ale i też euro, czy też... szwajcarski frank. Zaczynają znów przeważać obawy o Chiny – rynek obawia się komentarzy tamtejszych oficjeli wobec ostatnich oskarżeń ze strony USA. Mogą one ponownie przyćmić oczekiwania związane z częściowym odmrażaniem gospodarek. Innymi słowy tzw. rollercoaster trwa nadal. Relatywnie stabilnie zachowują się włoskie obligacje – premier Conte powtórzył, że jego kraj nie sięgnie środki z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego i czeka na dalszy rozwój wypadków wokół tzw. europejskiego funduszu stabilizacyjnego. Nie wyklucza to jednak scenariusza, że duzi gracze nie rozpoczną w najbliższych tygodniach operacji „słabe ogniwo" zakładającej, że Europejski Bank Centralny będzie mieć problemy z utrzymaniem rentowności włoskich obligacji na relatywnie niskim poziomie (jak jest to obecnie)...
OKIEM ANALITYKA - Wpływ na wyobraźnię
Od początku tygodnia na rynkach widoczne jest niezdecydowanie, inwestorzy nie są w stanie określić, czy wątek związany z cześciowym otwieraniem gospodarek, został już w dużej mierze zdyskontowany i teraz przyjdzie trudny moment oceny, na ile zasadne będzie podbicie dynamiki konsumpcji w sytuacji utrzymującej się niepewności za sprawą pandemii, oraz czy nie pojawi się najgorsze, czyli konieczność ponownego zamrożenia gospodarek w przypadku drugiej fali zakażeń (na to zdaje się, że rynki nie są w ogóle przygotowane). Na tym tle mamy wątek amerykańsko-chiński, który na razie przybierze formę dyplomatycznych oskarżeń i przepychanek, ale jest jasne, że ekipa Donalda Trumpa będzie chciała zrobić z tego główny element kampanii przed listopadowymi wyborami. I nie wykluczone, że grożby (finansowe) zaczną być eskalowane, o ile USA przedstawią dowody na "rażące zaniedbania" Chińczyków w pierwszym okresie pandemii, bo raczej nikt nie wierzy w to, że wirus został rzeczywiście stworzony sztucznie w laboratorium.
Dzisiaj garść danych makro. Usługowe indeksy PMI w strefie euro za kwiecień pokazały, że po silnym spadku w marcu, weszliśmy w stabilizację - choć to za mało wobec oczekiwań, co niektórych optymistów. Tymczasem po południu poznamy dane, które będa rzutować na wyobraźnię - szacunki ADP o godz. 14:15 mogą wskazać ubytek aż 20 mln miejsc pracy w sektorze prywatnym w kwietniu, choć nie wykluczone że będzie to więcej. Za dwa dni w piątek czeka nas publikacja oficjalnych szacunków Departamentu Pracy (NFP). Szokujące nagłówki w prasie są pewne i raczej nie będą budować pozytywnego klimatu... Na tym tle scenariusz dalszego umocnienia dolara, jako waluty będącej najmniej wątpliwą alternatywą, wobec innych (ideału nie ma), wydaje się być całkiem realny.
Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ