Globalne indeksy forsują opory z czerwca, a popularne indeksy strachu testują niedawne minima. W takim środowisku nie dziwi więc odwrót od dolara amerykańskiego – kurs eurodolara podbił w środę do okolic 1,1445 USD. Dodatkowo na rynku coraz więcej mówi się o zwiększonej ekspozycji na aktywa azjatyckie kosztem amerykańskich z uwagi na sytuację epidemiologiczną w południowych stanach USA.

Wzrost notowań głównej pary walutowej wynika jednak również z trwającego szczytu Unii Europejskiej. Inwestorzy oczekują, że poznamy na nim dalsze ustalenia dotyczące europejskiego funduszu odbudowy. Jednym z większych beneficjentów miała być Polska.

Lokalnie obserwujemy umocnienie złotego – pomimo bardziej pesymistycznych projekcji NBP. Zgodnie z tendencjami z ostatnich tygodni krajowe czynniki pozostają na dalszym planie, a kluczowe dla PLN są nastroje na rynku globalnym i zachowanie EUR/USD (w myśl zasady – im słabszy dolar, tym mocniejsze koszyki EM/CEE). EUR/PLN powraca do niedawnego punktu równowagi w okolicach 4,45 PLN. Mocniejsze ruchy widoczne są za to w zestawieniach z frankiem czy dolarem, co potwierdza globalny wpływ układów risk-on.