Nie wyobrażam sobie, żeby w bieżącym roku mogło być inaczej – mówi Siarhei Kostevitch, dyrektor generalny spółki.
W II kwartale zarejestrowany na Cyprze dystrybutor sprzętu IT (sprzedaje m.in. komputery i notebooki) miał 0,31 mln USD straty netto przy 231 mln USD przychodów ze sprzedaży. Rok wcześniej zarobek netto wyniósł 1,75 mln USD, a obroty przekroczyły 344 mln USD. Narastająco po dwóch kwartałach sprzedaż sięgnęła prawie 470 mln zł (spadek o 33,4 proc. wobec I półrocza 2008 r.), a strata netto przekroczyła 6,5 mln USD wobec 7,3 mln USD zysku rok wcześniej.
Główny wpływ na spadek obrotów miało załamanie sprzedaży w krajach b. ZSRR. – Jeszcze rok temu rynki tych państw zapewniały nam 43 proc. przychodów. Teraz ich udział spadł do 27 proc. – zwraca uwagę Kostevich. Jedynym kierunkiem, w którym sprzedaż była większa niż rok temu, był Bliski Wschód i państwa Zatoki Perskiej.
Negatywnie na zyski (widoczne to było szczególnie w I kwartale) wpływały wahania na rynkach walutowych. Dlatego Asbis stara się podpisywać coraz więcej umów w dolarach amerykańskich. W ramach prowadzonej restrukturyzacji spółka ograniczyła o jedną piątą koszty ogólnego zarządu. Koszty sprzedaży w II kwartale w porównaniu z tymi sprzed roku spadły o 28 proc.
Przedstawiciele Asbisu są przekonani, że kolejne kwartały będą lepsze. – Wydaje się, że rynek dystrybucji sprzętu IT osiągnął już dno. Ożywienie jest tuż za rogiem, jednak nie ma pewności, kiedy ono nastąpi. Pewne sygnały, które obserwujemy, są optymistyczne – wskazuje Costas Tziamalis, dyr. ds. relacji inwestorskich firmy.