– Szanse, że w tym roku uda się przeprowadzić taką operację, oceniam jako niewielkie – mówi Josef Klein, prezes słowackiej spółki.
Inicjatorzy fuzji (jej gorącym entuzjastą jest Adam Góral, prezes Asseco Poland) chcieli, żeby polska spółka wyemitowała nowe akcje dla przejmowanego podmiotu. Obecnie Asseco Poland ma 40 proc. akcji słowackiego imiennika. Wszystko rozbiło się jednak o parytet wymiany walorów.
– Chcieliśmy, żeby udziałowcy Asseco Slovakia za każdy papier dostali po 0,52–0,55 akcji Asseco Poland – mówi Klein. – Tymczasem fundusze, które mają walory Asseco Poland, chcą, by wskaźnik wynosił tylko 0,39–0,42 – dodaje. Jego zdaniem, takie parametry transakcji czynią ją nieatrakcyjną dla udziałowców słowackiej spółki.
Góral musi się liczyć ze zdaniem inwestorów finansowych, bo kontroluje jedynie 12,2 proc. papierów kierowanej przez siebie firmy. To oznacza, że aby przegłosować podwyższenie kapitału skierowane do akcjonariuszy Asseco Slovakia, musi zbudować koalicję.
Według Kleina strony nie zamierzają rezygnować z pomysłu fuzji obu przedsiębiorstw. – Poczekamy trochę i wrócimy do tematu – wskazuje. Zapowiada, że Asseco Slovakia postara się udowodnić funduszom, iż jego akcje są więcej warte. – Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku sfinalizujemy zakup spółki IT na Węgrzech. Nasza firma zależna Uniquare powinna niedługo wyjść z kłopotów finansowych, które ciążą na wynikach całej grupy. Być może sprzedamy Slovanet – przedstawia plany na najbliższe miesiące Klein. Sygnalizuje, że po zawieszeniu planów fuzji Asseco Slovakia może rozpocząć skupowanie własnych akcji (buy back, uchwalony kilka kwartałów temu, pozostawał do tej pory na papierze).