Zarząd Nicolas Games, naciskany przez akcjonariuszy wreszcie wyjawił, skąd wzięły się duże zyski na operacjach finansowych wypracowane pod koniec 2010. Notowany na alternatywnym parkiecie producent gier komputerowych zakończył tamten rok zyskiem netto rzędu rzędu 1,12 mln zł choć równocześnie miał stratę na sprzedaży w wysokości 0,23 mln zł. Ujemny wynik operacyjny przekroczył 0,8 mln zł. „Parkiet" zwracał wówczas uwagę, że wysokie zarobki za 2010 r. nie pochodziły z działalności podstawowej. Tomasz Majka wyjaśniał wtedy, że spółka ma nadwyżki finansowe, które zgromadziła, żeby realizować planowaną politykę przejęć. - Na razie inwestujemy je w różne instrumenty – twierdził wiosną 2011 r. Nie chciał zdradzić żadnych szczegółów.
Dopiero teraz okazało się, że Nicolas Games wykorzystywał pieniądze, które dzięki emisji akcji zebrał z rynku kapitałowego, do inwestowania na NewConnect. – Na przełomie 2010 i 2011 r. wzięliśmy udział w kilku ofertach prywatnych spółek, które planowały debiut na alternatywnym rynku – mówi prezes Majka. Kierowana przez niego firma w ten sposób stała się m.in. udziałowcem firm: Szar, Invista, IPO DS, Makora i East Pictures. Prezes zarzeka się, że wartość pojedynczej inwestycji nie przekraczała kilkudziesięciu tysięcy złotych. Papiery były zbywane w krótkim czasie po debiucie giełdowym. – Bilans tych inwestycji był zerowy lub lekko dodatni – przyznaje. Deklaruje, że Nicolas Games nie angażował jednorazowo w inwestycje na NewConnect więcej niż 0,2 mln zł.
Zupełnie inny przebieg miała inwestycja w akcje Teliani Valley, importera win z Gruzji, który zadebiutował 8 grudnia 2010 r. Wcześniej sprzedał inwestorom, w tym Nicolas Games, 0,72 mln akcji serii C po 0,7 zł. Już pierwszego dnia mocno zyskiwały na wartość. Dynamiczny trend wzrostowy trwał do ostatnich dni grudnia. Dzięki temu wszyscy akcjonariusze Teliani Valley, w tym Nicolas Games mogli, z tytułu przeszacowania wartości aktywów, wykazać imponujące zyski. 31 grudnia za papiery Teliani Valley płacono już 12,8 zł czyli 18 razy więcej niż na rynku pierwotnym. Producent gier komputerowych na koniec 2010 r. wykazał z tytułu aktualizacji wartości inwestycji 2,23 mln zł zysku.
Niestety, w kolejnych dniach notowania Teliani Valley runęły w dół. 31 marca kurs wynosił już tylko 2,3 zł (obecnie jest to 0,31 zł). Nicolas Games, jak twierdzi prezes, pozbył się papierów Teliani Valley w marcu. – Gotówkowo sporo zarobiliśmy na tej inwestycji ale księgowo, w 2011 r., wykazaliśmy z tego tytułu sporą stratę – mówi Majka. Została zniwelowana przez zyski z innych inwestycji kapitałowych. Dlatego saldo operacji finansowych z 2011 r. było dodatnie i wyniosło 0,68 mln zł (w 2010 r. było to 1,98 mln zł).
Prezes technologicznej spółki zarzeka się, że wiosną 2011 r. skończyła ona z grą na NewConnect. – To była dokładnie zaplanowana operacja. Znając harmonogram wydatków związanych z produkcją „Afterfall:Insanity" (w wersji na komputery PC zadebiutowała jesienią ub.r.), mogliśmy przez pewien czas pozwolić sobie na swobodne dysponowanie nadwyżkami finansowymi – mówi. Twierdzi, że łączne saldo gotówkowe kilkumiesięcznej spekulacji na NewConnect było dodatnie. Nie chce rozmawiać o kulisach inwestycji. – Współpracowaliśmy z kilkoma autoryzowanymi doradcami. Zawsze to jednak do mnie, jako prezesa spółki, należało ostatnie słowo – podsumowuje.