W piątek Biomed Lublin debiutuje na głównym rynku GPW. To mniej więcej dwa lata później, niż spółka planowała w czasie wejścia na NewConnect latem 2011 r. Przeszkodziły kwestie formalne, czyli opóźniająca się rejestracja najważniejszych produktów osoczopochodnych, które Biomed chce wytwarzać i sprzedawać.
Formalności wypełnione
– Myślę, że po przejściu na główny rynek GPW będziemy bardziej atrakcyjną spółką dla szerszego grona inwestorów. Konsekwentnie realizujemy strategię, chociaż faktycznie pewne rzeczy się opóźniły – mówi Waldemar Sierocki, prezes i jeden z głównych akcjonariuszy Biomedu.
Jego zdaniem lata 2014 i 2015 dla Biomedu są przełomowe. – W tym czasie bardzo dużo się działo. Latem 2014 r. uzyskaliśmy rejestrację immunoglobuliny, ostatniego kluczowego produktu osoczopochodnego, i mogliśmy rozpocząć frakcjonowanie osocza – dodaje.
Do tej pory Biomed specjalizował się w produkcji probiotyków, czopków i szczepionek, ale uzyskanie zgody na produkcję immunoglobuliny, stosowanej w leczeniu chorób układu odpornościowego, umożliwiło firmie rozpoczęcie produkcji tego leku oraz albuminy. Na razie frakcjonowanie dla Biomedu prowadzi we Francji firma LFB Biomedicaments, jedna z największych w branży. Lubelska firma ma też zgodę na produkcję czynnika krzepliwości krwi VIII, który jeszcze nie jest produkowany.
– Około III kwartału tego roku przerejestrujemy z LFB na Biomed dwa pozostałe produkty osoczopochodne, czyli czynniki krzepliwości krwi IX i von Willebranda. Decyzja o rozpoczęciu ich produkcji łącznie z czynnikiem VIII zapadnie, jeśli uzyskamy odpowiednio dużą, uzasadnioną ekonomicznie, ilość zamówień – wskazuje Sierocki. Preparaty te stosowane są w leczeniu zaburzeń krzepnięcia krwi.