„Spółka podjęła decyzję, że zaskarży do Trybunału Sprawiedliwości wyrok Sądu Unii Europejskiej" – poinformował Orange Polska. Operator ma czas na wykonanie tego ruchu do 26 lutego. Podtrzymuje przy tym opinię, że nie spodziewa, aby musiał zapłacić karę w tym roku.
Kara nałożona na poprzednika prawnego Orange Polska – Telekomunikację Polską – za nadużywanie pozycji na rynku dostępu do Internetu opiewa na 127,5 mln euro (obecnie około 561 mln zł). Przez kilka lat telekom domagał się uchylenia decyzji o jej nałożeniu w całości, bądź w części i – posiłkowo - zmniejszenia wymiaru kary jako niezasadnie wysokiej.
Pozytywne rozpatrzenie trzeciego wniosku było istotne dla Netii, która – gdyby kara została obniżona – mogłaby liczyć na dodatkowe wynagrodzenie uzgodnione z Orange Polska przy podpisywaniu ugody w 2014 roku. W wydanym w grudniu ub.r. wyroku Sąd UE nie uznał żadnego z wniosków Orange Polska.
„Skarga zostaje oddalona. Orange Polska S.A. pokrywa własne koszty oraz koszty poniesione przez Komisję Europejską. Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji i European Competitive Telecommunications Association pokrywają własne koszty" – brzmią trzy punkty sentencji sądu.
- Orange Polska analizuje wyrok wydany przez Sąd Unii Europejskiej. Rozważamy odwołanie do Trybunału Sprawiedliwości. Karę nałożoną przez Komisję Europejską, a dotyczącą nieprawidłowości sprzed 2010 roku, od początku uważaliśmy za zbyt wysoką. Jesteśmy rozczarowani, że zarówno Komisja, jak i Sąd nie wzięły pod uwagę istotnych działań i okoliczności, które w naszej ocenie powinny przyczynić się do jej zmniejszenia. Utrzymana w mocy kara nie ma też jakiegokolwiek odniesienia do obecnej sytuacji ani tym bardziej pozytywnego wpływu na polski rynek telekomunikacyjny. Orange Polska ma utworzoną rezerwę finansową na konieczność zapłacenia kary – poinformował nas wtedy Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska.