Rynek przekonuje się do leków biopodobnych

Maciej Wieczorek | Z prezesem biotechnologicznego Mabionu rozmawia Kamil Majcher

Publikacja: 05.05.2016 06:00

Rynek przekonuje się do leków biopodobnych

Foto: Archiwum

Pod koniec lutego Mabion informował, że podpisaniem kontraktu partneringowego na lek MabionCD20 zainteresowanych jest siedem firm. Jak przebiegają negocjacje?

Niedawno zakończyliśmy w naszym zakładzie produkcyjnym w Konstantynowie Łódzkim audyt jednego z potencjalnych partnerów. Przebiegł pozytywnie i jesteśmy z niego zadowoleni. Przed nami kolejne. Interesujące oferty współpracy złożyły nam w sumie cztery podmioty.

Jakie są szanse na podpisanie umowy przy równym podziale zysków ze sprzedaży leku?

Trudno jest mówić o równym podziale zysków, gdyż takie umowy mogą mieć różne konstrukcje. Mogą się opierać na tzw. kamieniach milowych, czyli pieniądzach, które otrzymujemy za realizację określonych elementów umowy, np. za rozwój i rejestrację leku na danych rynkach. Dodatkowo za dostarczony produkt otrzymujemy marżę na podstawie ceny za opakowanie leku powiększoną o zysk ze sprzedaży. Takie umowy mogą również polegać na podziale przychodów netto ze sprzedaży. Dzielimy się kosztami wytwarzania, marketingu, promocji i dystrybucji. Na jednym rynku podział przychodów może wynosić 60/40 na innym 55/45. Naszym celem jest otrzymanie z tytułu umów marży na zysku netto w wysokości ponad 20 proc.

Na rynku mówi się, że najlepszą ofertę składa firma Lupin, która współpracuje obecnie z pana drugą spółką – Celon Pharma...

Nie jest to prawda.

Kiedy zatem umowa partneringowa zostanie podpisana?

Chcielibyśmy, by stało się to do końca czerwca.

Czy Celon Pharma docelowo ma trafić na giełdę?

Bardzo poważnie rozważamy taką opcję, jednak w dużej mierze uzależnione jest to od postępu prac naukowo-badawczych, które prowadzimy, oraz koniunktury na rynkach finansowych.

Jakie według pana są szanse na przyznanie lekowi MabionCD20 statutu leku zamiennego skoro nawet biopodobny infliximab z Celltriona, który uzyskał pozytywną opinię komitetu doradczego FDA (Amerykańska Agencja Żywności i Leków) dotyczącą ekstrapolacji we wszystkich wskazaniach, nie ma na to szans?

Faktem jest, że FDA nie określiła jeszcze w pełni zakresu przedstawionych danych co do zamienności. Dla zrozumienia całego procesu musimy porównać dwie różne sytuacje kliniczne. Pierwsza to taka, w której nowy pacjent, który ma zdiagnozowaną daną jednostkę chorobową i kwalifikuje się do stosowania leku biologicznego, otrzymuje ten lek. W tym miejscu klinicznym nie ma żadnej wątpliwości, że pacjent może otrzymać lek referencyjny lub biopodobny. Druga sytuacja to taka, w której pacjent już otrzymuje jeden lek, np. referencyjny, przed długi czas i ma możliwość zamiany go na lek biopodobny. W tym momencie europejscy regulatorzy nie widzą problemu, żeby stosować lek biopodobny. FDA uważa natomiast, że należy program kliniczny tak skonstruować, żeby wykazać w różnych krzyżowych porównaniach, że zamiana jednego leku z drugim lekiem nie powoduje uszczerbku na efekcie klinicznym. Należy jednak analizować każdy przypadek oddzielnie, case by case. W najbliższych tygodniach spotkamy się z FDA i zaprezentujemy nasz lek. W naszym badaniu większość to osoby, które nie są leczone chronicznie przez wiele lat tym samym lekiem, tylko są to relatywnie nowi pacjenci. W związku z tym w każdym przypadku należy oceniać wpływ regulacji FDA na szybkość wprowadzenia leków biopodobnych. Moim zdaniem ono ma największe znaczenie dla leków stosowanych chronicznie, mniejsze jest natomiast w przypadku leków onkologicznych typu rituximab.

Jak to się ma do wskazań leków do różnych chorób?

FDA przyjął strategię EMA (Europejska Agencja Leków – red.), jeżeli chodzi o ekstrapolację wskazań. Zgadza się co do tego, że trzeba pokazać dane równoważności na najbardziej czułej populacji, i na podstawie tego możemy ekstrapolować na inne wskazania.

O ile można sobie wyobrazić ekstrapolację w przypadku infliximabu, gdzie grupa schorzeń jest podobna, o tyle w przypadku rituximabu mamy do czynienia z kompletnie różnymi typami schorzeń – z jednej strony RZS (reumatoidalne zapalenie stawów), a z drugiej zupełnie odmienne dwa wskazania z hematoonkologii...

Pewnym nadużyciem jest myślenie, że schorzenia autoimmunologiczne są od strony monekularnej jednorodne.

Nie ma jednak pomiędzy nimi aż tak dużych różnic jak pomiędzy RZS a białaczką czy chłoniakiem...

My patrzymy na te różnice od strony terapii. Dla regulatorów istotniejsze są różnice wynikające z mechanizmu działania tych chorób. Mechanizm działania leków w RZS i wskazaniach typu chłoniaki dla rituximabu jest praktycznie identyczny.

Czy mógłby pan zatem podać przykład spośród dotychczas zarejestrowanych leków biopodobnych, gdzie FDA bądź EMA zgodziły się na ekstrapolację dla leku, który miał tak znacząco różne wskazania?

Każdy przypadek leku biopodobnego jest precedensowy i analizowany case by case. Musimy pamiętać, że do tej pory zostały zarejestrowane dwa przeciwciała monoklonalne w EMA. Mamy wiele leków biopodobnych pierwszej generacji, a mechanizm ekstrapolacji jest powszechnie stosowany. RZS i nowotwory krwi typu chłoniaki opierają się na podobnym mechanizmie działania i to zostało zaakceptowane przez EMA.

Czy nie jest tak, że Celltrion złożył wniosek prawdopodobnie tylko w RZS, a Boehringer wycofuje się z projektu ze względu na niską atrakcyjność tego rynku, ograniczonego do RZS, który dodatkowo będzie się stawał coraz mniej atrakcyjny dla rituximabu dożylnego w związku z wprowadzaniem nowych innowacyjnych leków oraz oczekiwanej dużej erozji cenowej tego rynku w związku z wprowadzaniem leków biopodobnych.

Trudno mi mówić o tym, co kieruje tymi firmami. Boehringer naszym zdaniem zrezygnował z projektu ze względu na to, że nie miał badań klinicznych, które gwarantowałyby statystyczne wykazanie równoważności tego leku. Jest mało prawdopodobne, że Boehringer negatywnie ocenił atrakcyjność rynku rituximabu.

Jednak udział RZS w całym rynku wynosi około 20 proc.

Boehringer od początku prowadził badania w RZS i w chłoniaku. Jestem przekonany, że żadna z firm, która rozwija ten lek, nie myśli o wprowadzeniu go tylko w jednym wskazaniu.

A może po prostu wie, że mogą być problemy z zarejestrowaniem zamienności na wszystkie wskazania...

Proszę pamiętać, że my mamy na piśmie od EMA, że przy naszym programie klinicznym uzyskamy ekstrapolację na wszystkie wskazania. Jeżeli chodzi o UE, nie obawiamy się tego, że MabionCD20 nie dostanie ekstrapolacji na wszystkie trzy wskazania. Mogą zdarzyć się przypadki, w których regulatorzy zażyczą sobie badań w różnych wskazaniach, ale to zasadniczo nie dotyczy leków, które rozwija Mabion.

Jakie koszty prawne Mabion zakłada w budżecie na procesy sądowe, które mają powszechne miejsce w przypadkach wprowadzania leków biopodobnych na świecie? Związane są z zarzutami od konkurencji o naruszenia własności intelektualnej...

Mamy jasną sytuację, jeżeli chodzi o prawo do własności intelektualnej na terenie UE, dlatego jesteśmy przekonani, że nie naruszamy żadnych praw patentowych. W związku z tym nie przewidujemy obecnie rezerw na ten cel.

Firma Roche bardzo aktywnie przestawia pacjentów na wygodniejszą formułę podskórną podawania leku z dotychczas stosowanej dożylnej. Według ostatniego raportu Roche'a liczba przestawionych pacjentów w chłoniakach osiągnęła już 30 proc. Formulacja ta zapewnia ochronę patentową na wiele kolejnych lat. Czy spółka przewiduje opracowanie takiej formulacji w przyszłości?

Formulacja podskórna niesie w przypadku chłoniaków bardzo małą korzyść dla pacjenta. Pacjenci, którzy mają chłoniaki i kwalifikują się do leczenia, są regularnie hospitalizowani. Zdecydowana większość rituximabu jest stosowana w kombinacji z chemioterapią. W związku z tym pacjent tak czy inaczej jest hospitalizowany. Dlatego też nie ma większego znaczenia, czy pacjent w szpitalu dostaje leczenie podskórne czy też wlew dożylny. Roche używa tej formulacji ze względów ochrony patentowej. W przypadku pojawienia się leku biopodobnego, który będzie istotnie tańszy od referencyjnego, zadecyduje czynnik ekonomiczny. W związku z tym różnica w cenie pomiędzy formulacją podskórną a dożylną będzie na tyle istotna, że zdecydowana większość płatników wybierze formulację dożylną.

Jakie Mabion ma oczekiwania co do udziału w rynku rituximabu dla MabionCD20? Przykładowo analitycy Samsung Securities zakładają, że Celltrion w 2019 r. będzie miał ok. 4,5 -proc. udział, a eksperci z Citi zakładają, że Sandoz w 2019 r. zdobędzie tylko ok. 5 proc. rynku. Co jest unikalnego w strategii Mabionu, co mogłoby uzasadniać prawdopodobieństwo zdobycia większego niż 5 proc. udziału w rynku, a więc osiągnięcie lepszego wyniku od liderów tego rynku, takich jak Celltrion czy Sandoz?

Trzeba zdać sobie sprawę, że leki biopodobne nie zdobędą natychmiast dużych udziałów w rynku, ale z czasem wszyscy się do nich przekonają. Obecnie leki biopodobne I generacji mają po trzech–czterech latach udział w rynku na poziomie 40–50 proc. Moim zdaniem przeciwciała monoklonalne będą coraz szybciej zdobywały rynek, m.in. dlatego że obserwujemy zmianę postawy regulatorów i płatników w tym zakresie. Uważam, że wspomniane przez pana liczby są niedoszacowane. Myślę, że udział w rynku będzie na poziomie około 10 proc. dla każdego z producentów. Nie widzę różnic między nami a innymi producentami. Nie można powiedzieć, że któraś z tych firm ma istotnie lepszy start. Dla tak specjalistycznych leków moim zdaniem najistotniejsze będą kwestie długoterminowe, związane m.in. z kosztami wytwarzania leku, które mają decydujący wpływ, np. na jego cenę.

W tym obszarze Mabion będzie miał przewagę?

Moim zdaniem tak. Jesteśmy w stanie natychmiast po zarejestrowaniu wprowadzić lek na rynek, możemy panować nad kosztami.

W najbliższych kwartałach będzie potrzebna kolejna emisja akcji?

Nie przewidujemy tego.

Gra toczy się o rynek wart miliardy

Akcje Mabionu na GPW notowane są od sierpnia 2010 r. Od tego czasu podrożały o 330 proc. W średnim terminie papiery Mabionu też cieszą się powodzeniem. Od początku roku kapitalizacja firmy wzrosła o 25 proc. i wynosi 670 mln zł. Spółka jest już blisko wprowadzenia na rynek leku biopodobnego do Mabthery – który stosowany jest w leczeniu głównie reumatoidalnego zapalenie stawów, białaczek i chłoniaków. Wartość całego rynku szacowana jest na około 7 mld CHF. Założycielem i prezesem Mabionu jest Maciej Wieczorek, który cieszy się dużym zaufaniem inwestorów. Prezes Wieczorek wcześniej był wiceprezesem Adamedu, gdzie zajmował się strategią produktową, badaniami i rozwojem oraz marketingiem. Jest twórcą i współtwórcą kilkunastu zgłoszeń patentowych w zakresie klasycznych leków chemicznych oraz biotechnologicznych, a także autorem wdrożeń kilku najlepiej sprzedających się leków w Polsce. MKT

Technologie
Prezes UKE: Deregulacja Orange może przynieść wzrost inwestycji
Technologie
ChatGPT wchodzi w e-handel. Analityk przewiduje: udział Allegro może słabnąć
Technologie
Deregulacja: UKE chce zdjąć ostatnie obowiązki Orange Polska na rynku internetu
Technologie
Brand24 najdroższy w giełdowej historii
Technologie
Emocji w grach w drugim półroczu nie zabraknie
Technologie
Producenci gier pod lupą. Na kogo warto postawić?