UKE zamierza objąć kablówki regulacjami, aby wymusić współkorzystanie z infrastruktury poprzez jej otwarcie na konkurencję, oszczędności i budowę sieci światłowodowych także po ich stronie.
W środę szefowie największych operatorów mieli okazję zareagować na plany Cichego. Najwyraźniej nie byli na nie przygotowani. W obronie status quo padły argumenty znane od zawsze: jesteśmy innowacyjni, inwestujemy, a dodatkowe regulacje mogą tym inwestycjom zagrozić.
Tomasz Żurański, prezes Vectry, Andrzej Rogowski, szef Multimedia Polska, Patrycja Gołos z zarządu UPC – wszyscy zarzucili wystąpieniu prezesa UKE zbyt dużą ogólnikowość.
Oceny te trzeba jednak traktować jako próbę uzyskania dodatkowych informacji, które – zapewne zdaje sobie z tego świetnie sprawę prezes UKE – mogą być wykorzystane w dyskusji przez prawników i lobbystów. W dyskusji ważnym elementem może się okazać podstawa prawna regulacji. Już teraz zdaniem niektórych UKE nie może regulować kablówek, ponieważ wymagałoby to notyfikowania w Komisji Europejskiej utworzenia nowego rynku. Nie wszyscy się z tym zgadzają i to właśnie oni – biorąc pod uwagę tempo, w jakim zamierza działać UKE – najwyraźniej mają rację. Pierwsze postępowania dot. regulacji kablówek mają ruszyć po I kwartale 2018 r. Pierwszych ich efektów można się zaś spodziewać dopiero w 2019 r.
– Jeśli chcemy być innowacyjni, powinniśmy być właśnie branżą mniej regulowaną – apelował w środę Tomasz Żurański. – Polski rynek jest bardzo konkurencyjny i przez to stał się rynkiem klienta. Rynek potrzebuje dziś ogromnych inwestycji, by wypełnić założenia Agendy Cyfrowej 2020, a to, co osiągnął prezes UKE swoją wypowiedzią, to zasianie na rynku dużej niepewności, bo ja dziś nie wiem, jaką efektywność inwestycji w sieć będę miał na takim rynku za rok czy za pięć lat – mówił szef Multimediów. Według Cichego regulacje dla kablówek mają m.in. uwolnić potencjał małych operatorów (ISP). Analitycy giełdowi sądzą jednak, że mogą być dobrą wiadomością dla notowanych na giełdzie telekomów: Playa czy Cyfrowego Polsatu.