Po południu akcje traciły 17 proc. w reakcji na zapowiedź emisji akcji. Będzie o niej decydować walne zgromadzenie zwołane na 5 grudnia.
Z projektów uchwał wynika, że planowana jest oferta bez prawa poboru. Technologiczna spółka zamierza wypuścić do 30 mln akcji serii M. To sporo, zważywszy, że teraz kapitał dzieli się na nieco ponad 40 mln papierów. Cenę emisyjną ustali zarząd. Podkreśla, że taka forma podwyższenia kapitału jest szybsza niż oferta z prawem poboru, a spółce na czasie bardzo zależy. Musi poprawić strukturę kapitału. To powinno ułatwić jej rozmowy z instytucjami. Teraz Qumak nie ma aktywnego finansowania bankowego. Z kolei jego limity faktoringowe nie zostały przedłużone – jak twierdzi spółka – wbrew wcześniejszym obietnicom. W efekcie nie ma kapitału obrotowego na realizację kontraktów i pozyskiwanie kolejnych zleceń.
Wojciech Włodarczyk, przewodniczący rady nadzorczej, a do niedawna p.o. prezesa Qumaka, podkreśla, że nowy zarząd intensywnie pracuje nad opracowaniem planu naprawczego. Czeka na niego m.in. akcjonariusz Qumaka – grupa Euvic. Zapytaliśmy ją, czy weźmie udział w emisji. – Nie wykluczamy tego – odpowiedział prezes Wojciech Wolny.
Grudniowe NWZ będzie też decydować o dalszym istnieniu Qumaka. To wymóg formalny wynikający z tego, że bilans na koniec I półrocza wykazał stratę przewyższającą sumę kapitałów zapasowego i rezerwowych oraz jedną trzecią kapitału zakładowego.