Energetyka wykazuje większą aktywność w pozyskiwaniu klientów, ale przed branżą jeszcze długa droga – będzie potrzebować handlowców.

W ubiegłym roku na zmianę sprzedawcy energii zdecydowało się 1600 firm, kilkadziesiąt razy więcej niż w 2008 r. Jednak to dopiero początek rozwoju rynku. – Tego procesu nie da się już zatrzymać. Wzrasta świadomość konsumentów. Nie bez znaczenia będą również podwyżki cen. Dostawcy będą dążyli z jednej strony do sprzedaży po możliwie jak najwyższej cenie, z drugiej będą sobie zdawać sprawę, że w celu zdobycia nowych klientów muszą zaproponować atrakcyjną w stosunku do konkurencji ofertę – uważa Paweł Panczyj, ekspert z Ernst&Young.

Najbardziej intensywne starania w celu pozyskania klientów podejmują mniejsze firmy zajmujące się handlem energią. Przykład? Firma Centrozap ogłosiła, że od kwietnia w jej strukturach rozpoczną pracę handlowcy przejęci z firmy Kopex. Według Ireneusz Króla, prezesa Centrozapu, dzięki transferowi obroty firmy mogą wzrosnąć nawet o kilkaset milionów złotych. Mimo odpływu pracowników Kopex wciąż zapowiada intensywny rozwój w sektorze energetycznym. Aktywnie działa na rynku także firma Fiten. W dużych przedsiębiorstwach również pojawiają się oznaki handlowego przebudzenia. Różnego rodzaju działania marketingowe podejmują spółki należące do wszystkich czterech grup energetycznych: PGE, Taurona, Enei i Energi.

– W branży energetycznej dopiero teraz pojawia się potrzeba prowadzenia wysokiej jakości handlu i wyrafinowanej walki o klienta. Przez lata sektor był zaniedbany. Brakuje w nim specjalistów od sprzedaży i marketingu – uważa Łukasz Gajewski, prezes Target BPO, spółki specjalizującej się w outsourcingu sprzedaży.

Target BPO prowadzi już rozmowy z kilkoma firmami energetycznymi, dotyczące oferty tworzenia sieci sprzedaży i zarządzania kadrą handlowców. – Rynek sprzedaży energii pod względem zatrudnienia handlowców docelowo powinien przypominać rynek telekomunikacyjny – podsumowuje Gajewski.