Warunki transakcji ustalono już w połowie ubiegłego roku, jednak wtedy strony nie informowały o cenie. Teraz, gdy ostatecznie sfinalizowano sprzedaż, okazało się też, jaka jest wartość transakcji. Dziennik podkreśla, że cena jest co najmniej o jedną czwartą wyższa, niż wynikało z szacunków analityków.
– Cena, za jaką koncern kupił udziały w Prazskiej Teplarenskiej jest znacznie wyższa niż nasze wcześniejsze oczekiwania. Szacowaliśmy, że oferowany pakiet może kosztować 8,8 mld koron (1,33 mld zł) – mówi Petr Novak, analityk z biura maklerskiego Atlantik FT. Dodaje, że – jak wynika z wysokości sumy, którą wyłożył CEZ – wartość całej Prazskiej Teplarenskiej to 8,8-krotność jej zysku operacyjnego powiększonego o amortyzację (EBITDA). – Tymczasem, spółki z branży energetycznej są obecnie sprzedawane za 7-krotność ich wyniku EBITDA – zauważył Novak.
– Informację o cenie transakcji oceniamy negatywnie, ponieważ ocenialiśmy, że będzie znacznie niższa i wyniesie najwyżej 9,9 mld koron (1,5 mld zł) – stwierdził z kolei Josef Nemy, specjalista z Komercni Banka.
Mimo krytycznych ocen analityków, rynek dobrze przyjął informację o cenie praskich EC. Akcje koncernu w Pradze podrożały o 1,35 proc., do 900 koron (136,5 zł), w Warszawie kurs spadł dopiero w ostatniej chwili przed zamknięciem – o 0,74 proc., do 134,8 zł.
Majątek stołecznych elektrociepłowni, których akcjonariuszem właśnie został CEZ, to m.in. około 50 kotłowni oraz ponad 650 km sieci ciepłowniczej. Firma obsługuje ponad 250 tys. gospodarstw domowych, co stanowi blisko 40 proc. praskiego rynku ciepła.