W zagranicznych hutach przetapia się co roku prawie milion ton polskiego złomu. Ten rok zaczął się równie obiecująco dla polskich handlujących złomem. W pierwszych trzech miesiącach tego roku Polska wysłała ponad 214 tysięcy ton złomu za granicę, głównie do Niemiec.
— Rosnący popyt na złom spowodowany jest dużą, stale zwiększającą się liczbą zamówień hut, które potrzebują surowców do wytopu stali — mówi Przemysław Oleś, pełnomocnik Olmetu, który dostarcza stal do hut w kraju i za granicą.
Oprócz złomu polskie firmy wyeksportowały w pierwszym kwartale tego roku 12,5 tys. ton miedzi i prawie 47 tys. ton aluminium. – Należy przy tym pamiętać, że podane dane dotyczą okresu zimy, kiedy dostawy złomu są mniejsze — mówi Przemysław Oleś.
Duża popyt na złom, jaki panował w ostatnich dwóch latach doprowadził jednak do tego, że surowców na rynku jest coraz mniej. Dostawcy z niepokojem patrzą na topniejące polskie zapasy. — Obserwujemy spadek podaży złomu na rynku. Ceny skupu nadal są niskie. W poprzednich okresach mieliśmy ceny po około tysiąc złotych za tonę a teraz jest to 500-600 zł — mówi Dariusz Sonnenfeld, właściciel firmy skupującej złom.
GUS szacuje, że zbieracze złomu dostarczają rocznie do punktów skupu ok. 5 mln ton materiału. Ale złom pochodzący od klientów detalicznych stanowi ułamek polskiego rynku. Dla firm złomiarskich żyłą złota są przedsiębiorstwa takie, jak PKP. — Na nasz skup trafia również duża ilość złomu poprodukcyjnego z zakładów przemysłowych i elementów z rozbiórek konstrukcji stalowych. Złom PKP pozyskujemy z realizowanych przez naszą firmę rozbiórek nieczynnych nawierzchni torowych oraz likwidacji wagonów i lokomotyw elektrycznych – mówi Przemysław Oleś.