Reklama

Pierwszy krok do liberalizacji rynku gazu w Polsce

Czemu ma służyć uruchomienie giełdowego rynku gazu w Polsce? Odpowiedź wydawałaby się prosta. Giełdowy rynek powinien służyć zapewnieniu warunków do swobodnego obrotu gazem oraz realnej wycenie tego surowca

Aktualizacja: 16.02.2017 03:23 Publikacja: 05.01.2013 13:00

Długo wyczekiwana giełda gazu ma być kluczowym elementem procesu liberalizacji rynku gazu w Polsce.

Długo wyczekiwana giełda gazu ma być kluczowym elementem procesu liberalizacji rynku gazu w Polsce. fot. Bloomberg

Foto: GG Parkiet

W czwartek 20 grudnia otwarty został rynek gazu na Towarowej Giełdzie Energii. Długo wyczekiwana giełda gazu ma być kluczowym elementem procesu liberalizacji rynku gazu w Polsce. Zatem ocena tworzenia rynku gazu na TGE może stanowić wartościowy przyczynek do analizy kierunku i sposobu wdrażania zmian na krajowym rynku gazu.

Najpierw przyjrzyjmy się zatem procesowi tworzenia giełdowego rynku gazu na TGE oraz oczekiwanemu sposobowi jego funkcjonowania, aby następnie podjąć próbę wpisania tego wydarzenia w szerszy kontekst procesu liberalizacji rynku gazu w Polsce.

Po co nam ta giełda?

W przypadku zarządzania czy analizy każdego złożonego procesu warto od czasu do czasu zatrzymać się i zadać sobie pytanie o zasadniczy cel działania. W tym przypadku należy zapytać, czemu ma służyć uruchomienie giełdowego rynku gazu i jakie ma to znaczenie dla procesu liberalizacji rynku gazu w Polsce? Odpowiedź wydawałaby się prosta. Giełdowy rynek powinien służyć zapewnieniu warunków do swobodnego obrotu gazem oraz realnej wycenie tego surowca.

Spójrzmy na każdy z tych celów z osobna. Dotychczas kontrakty na dostawy gazu wskazywały dokładnie określone miejsce dostawy, a dodatkowo czasami zawierały także klauzulę o zakazie odsprzedaży gazu innym uczestnikom rynku. Z kolei transakcje zawierane na giełdzie będą realizowane w punkcie wirtualnym, dzięki czemu każdy nabywca gazu będzie miał możliwość odsprzedaży surowca. Jednak aby uczestnicy rynku mogli stać się beneficjentami obrotu giełdowego, rynek ten musi wykazać się odpowiednią płynnością. Pozostaje zatem pytanie: czy w takim kontekście rynkowym giełda gazu może dostarczyć rynkowi odpowiednią płynność?

Wydaje się, że odpowiedź na to pytanie jest negatywna. Pierwsza przyczyna w ocenie ekspertów jest dosyć oczywista, są nią koszty finansowania zakupu gazu na giełdzie. Zwykle w tym kontekście zwraca się uwagę na koszty obsługi transakcji przez domy maklerskie, opłaty wymagane przez IRGiT i TGE związane z uczestnictwem w rynku, członkostwem w Izbie Rozliczeniowej oraz zabezpieczaniem transakcji, ale nie w tym leży clou problemu. Chodzi mianowicie o problem momentu płatności za kupowany surowiec. W przypadku kontraktów pozagiełdowych płatność za dostarczony gaz następuje na koniec okresu rozliczeniowego, czyli zwykle na koniec miesiąca, przez co de facto nabywca gazu korzysta z kredytu obrotowego zapewnionego przez swojego dostawcę. W przypadku giełdy płatność za transakcję następuje natomiast w momencie jej zawarcia, co sprawi, że potencjalny nabywca będzie sam musiał znaleźć sposób na sfinansowanie transakcji, co pociągnie za sobą koszty kapitału zewnętrznego. Zatem paradoksalnie handel na giełdzie jest najbardziej opłacalny dla sprzedającego, który ma gwarancję otrzymania zapłaty w dniu dostawy.

Reklama
Reklama

Po drugie, na giełdzie – zarówno na rynku spot, jak i na rynku terminowym – dostępne są produkty bazowe, podczas gdy na rynku pozagiełdowym (over-the-counter – OTC) oferowane są produkty dopasowane do indywidualnych potrzeb klienta, w szczególności o zróżnicowanym profilu dobowym. Oznacza to, że w przypadku zawarcia transakcji na giełdzie potencjalny nabywca ma po swojej stronie dodatkowe ryzyko związane z koniecznością odsprzedaży tej części gazu, która nie jest mu potrzebna (np. w określonych godzinach danej doby) oraz z zakupem dodatkowych wolumenów gazu w celu uzupełnienia swojego profilu zużycia. W takiej sytuacji, aby klienci zdecydowali się dokonać transakcji na rynku giełdowym, musieliby mieć po temu znaczącą motywację cenową, która rekompensowałaby im to ryzyko.

I tu dochodzimy do drugiego celu, jakiemu powinna służyć cena, tj. realnej wycenie kontraktów na dostawy gazu. Giełda gazu została uruchomiona w momencie, w którym na rynku jednocześnie współistnieją dwie metody kształtowania ceny – rynkowy, czyli sama giełda, oraz regulowany, czyli taryfy zatwierdzane przez prezesa URE. W sytuacji takiego dualizmu cena giełdowa musi być wyznaczona na poziomie zbliżonym do ceny taryfowej. Z jednej strony bowiem gaz sprzedawany powyżej ceny taryfowej nie znajdzie nabywcy, bo – jak pokazano wcześniej – cena nie zrekompensuje mu ryzyka, które musi podjąć; z drugiej strony, gaz sprzedawany poniżej ceny taryfowej oznaczałby dla PGNiG ograniczenie i tak niewysokiej marży, a zatem mógłby zostać zakwalifikowany jako działanie na szkodę spółki. W rezultacie cena gazu wyznaczana na giełdzie nie będzie niezależna od ceny taryfowej, a zatem nie spełni swojej funkcji obiektywizującej wycenę surowca na zasadach rynkowych, a dodatkowo, ze względu na swoją zbieżność z ceną taryfową, nie zapewni odpowiedniej motywacji do zakupu dla nabywców.

Na potwierdzenie tych rozważań można przytoczyć wyniki pierwszego dnia funkcjonowania giełdy. Mianowicie, zawarta została tylko jedna transakcja na wolumen 1 MW po cenie zbliżonej do ceny taryfowej...

Oczywiście mogłoby być inaczej, gdyby PGNiG już na tym etapie liberalizacji rynku miało realną konkurencję, ale wobec jej braku monopol z rynku regulowanego zostanie bez zmian odtworzony na rynku giełdowym. I na jednym, i na drugim rynku PGNiG jest jedynym liczącym się sprzedawcą. W efekcie z punktu widzenia działania spółki nieracjonalne byłoby konkurowanie z samą sobą.

Obligo jako panaceum?

Niektórzy komentatorzy twierdzą, że rozwiązaniem opisanego problemu będzie wprowadzenie obliga giełdowego dla gazu. Takie też rozwiązanie znajduje się zarówno w projekcie prawa gazowego, jak i w poselskim projekcie nowelizacji prawa energetycznego. Problem tkwi jednak w tym, że pomiędzy rynkiem gazu a rynkiem energii istnieją różnice strukturalne, i powtórka z pozytywnego efektu obliga na rynku energii może nie nastąpić, a istniejące różnice mogą uczynić obligo bezskutecznym.

Na towarowym rynku energii występują trzy podmioty: wytwórcy, podmioty zajmujące się obrotem energią i klienci. Dzięki temu pluralizmowi wytwórców i ich historycznie ukształtowanej odrębności od obrotu, możliwe było wprowadzenie obliga na rynku hurtowym energii elektrycznej. Na rynku gazu wytwórcy zajmują się jednocześnie obrotem, co sprawia, że w ogóle nie istnieje rynek hurtowy, a w konsekwencji obligo zostałoby wprowadzone na rynku detalicznym. Wspomnieć można przy okazji, że na rynku energii elektrycznej przed wprowadzeniem obliga uwolniono ceny dla odbiorców przemysłowych, a na rynku gazu obligo miałoby funkcjonować równolegle z regulacją taryfową.

Reklama
Reklama

W takich okolicznościach obligo może wcale nie spowodować zwiększenia płynności na rynku giełdowym, bo nie rozwiązuje problemów po stronie popytowej. W efekcie możemy spodziewać się sytuacji, w której sprzedający wystawia znaczące ilości gazu na giełdę w celu wykonania obliga, ale nie znajduje na niego kupców ze względu na wspomniany brak motywacji cenowej i dodatkowe ryzyko po stronie nabywców. Kolejnym krokiem ze strony monopolisty, który umożliwi mu wypełnienie obowiązku sprzedaży na giełdzie, będzie powołanie spółki-córki, która kupi od niego wymagany wolumen gazu na TGE. W przeciwnym razie PGNiG będzie sprzedawało gaz poniżej swoich kosztów tylko po to, żeby zrealizować obowiązek administracyjny. Tylko czy wówczas będziemy mieli długo oczekiwany wolny rynek, czy też raczej fikcję rynkową?

Jeśli nie giełda, to co?

Pojawią się zatem wątpliwości, czy na obecnym etapie liberalizacji rynku gazu giełda spełni swoje cele? Czy może dostępne zasoby licznych instytucji i uczestników rynku powinny zostać inaczej wykorzystane, żeby przynieść większy pożytek dla rozwoju rynku gazu w Polsce?

Przede wszystkim warto korzystać z cudzych doświadczeń i dobrych praktyk. Na rynkach zachodnioeuropejskich obserwujemy w ostatnich latach dynamiczny rozwój hubów gazowych. Bliższe przyjrzenie się dynamice i źródłom wzrostu wolumenu obrotów gazem na takich rynkach jak brytyjski NBP, niemieckie Gaspool i NCG czy holenderski TTF pokazuje, że podstawą rynku hurtowego jest rynek OTC, a giełda jest istotnym, lecz jednak tylko jego dopełnieniem. Na wspomnianych rynkach obrót gazem poprzez giełdy towarowe to ok. 5 proc. całości obrotu, reszta jest handlowana na rynkach OTC (jedynie w Wielkiej Brytanii stosunek udziału giełdowego obrotu to aż 33 proc.). Jednak nawet na najbardziej rozwiniętych rynkach obrót giełdowy nie stanowi 70 proc. rynku, jak miałoby się stać w Polsce po pełnym wdrożeniu obliga giełdowego.

Preferencja dla rynku OTC wynika z tego, że nie wiążą się z nim ciężary, jakie napotykają uczestnicy rynku giełdowego. Nabywca gazu na rynku OTC nie musi poszukiwać kredytu obrotowego oraz nie ponosi ryzyka z tytułu braku dopasowania produktu do swojego profilu zapotrzebowania.

Także w polskich warunkach rozwój rynku OTC byłby najbardziej naturalny i nie wymagałby tak inwazyjnej ingerencji regulacyjnej jak obligo giełdowe. Działaniem wystarczającym byłoby uwolnienie cen gazu dla odbiorców przemysłowych oraz wdrożenie nowego modelu rynku gazu, umożliwiającego handel w punkcie wirtualnym (co zresztą nastąpiło 1 stycznia 2013 r.). Czy zwolnienie z taryf musi oznaczać niekontrolowany wzrost cen dla odbiorców? Też niekoniecznie. Skoro w Sejmie trwają prace nad nowelizacją prawa energetycznego, może warto rozważyć przyznanie prezesowi URE uprawnienia do ingerencji w ceny gazu na zasadzie ex post. W ten sposób przedsiębiorstwa mogłyby podjąć normalną wolnorynkową konkurencję, a z drugiej strony regulator zachowałby możliwość ingerencji w sytuacjach naprawdę tego wymagających.

Giełda nawet w przypadku wprowadzenia obliga nie jest warunkiem wystarczającym do zaistnienia płynnego hurtowego rynku gazu w Polsce. Dlatego ważne jest stworzenie systemu, w ramach którego ta giełda będzie funkcjonowała. Jego głównym elementem powinien być płynny rynek pozagiełdowy, który można uzyskać poprzez zniesienie taryfikacji cen dla odbiorców przemysłowych. To kolejny, jeszcze ważniejszy krok na drodze do liberalizacji rynku gazu w Polsce, która jest konieczna, by sprostać nie tylko wymogom UE, ale także wyzwaniom związanym z rozwojem sektora gazu niekonwencjonalnego.

Reklama
Reklama
Surowce i paliwa
KGHM podnosi efektywność kopalni Sierra Gorda
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Surowce i paliwa
KGHM czeka na decyzję prezydenta ws. podatku
Surowce i paliwa
Pracownicy PG Silesia pozostaną bez pomocy? Jest światełko w tunelu
Surowce i paliwa
KGHM podwaja wartość. Jest historyczny rekord kursu. Co dalej?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Surowce i paliwa
Sezonowy wzrost popytu na gaz nie zwiększył cen
Surowce i paliwa
Za redukcje zatrudnienia w górnictwie zapłacimy miliardy. Sejm przyjął ustawę
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama