Skarb Państwa posiada dziś 84,18 proc. udziału w kapitale zakładowym Energi i 88,28 proc. głosów na jej walnym zgromadzeniu. Jeśli zapowiadana na najbliższe tygodnie oferta publiczna powiedzie się, rząd pozostanie właścicielem połowy akcji gdańskiej spółki Zachowa też wszystkie papiery uprzywilejowane co do głosu.
Wczoraj zarząd Energi poinformował, że do sprzedaży w IPO trafi 141,5 mln akcji zwykłych serii AA o wartości nominalnej 10,92 zł każda. Skarb Państwa będzie ubiegał się też o dopuszczenie i wprowadzenie do obrotu na warszawskiej giełdzie około 296 mln akcji zwykłych serii AA. Kapitał zakładowy Energi wynosi obecnie 4,5 mld zł i dzieli się na około 414 mln akcji.
Chętnych nie zabraknie
Zarząd podał też, że oferującym akcje spółki będzie DM PKO BP. Natomiast J.P. Morgan i Bank Inwestycyjny UBS będą pełnić rolę globalnych współkoordynatorów i współprowadzących księgę popytu. Współprowadzącymi księgę popytu będą także: Banco Espirito Santo, BofA Merrill Lynch, Citi, DM PKO BP i UniCredit. Pozostali menedżerowie oferty to: Biuro Maklerskie Alior Banku, DM BOŚ, DI BRE Banku i Ipopema Securities.
Tymczasem Komisja Nadzoru Finansowego wciąż nie zatwierdziła prospektu emisyjnego Energi. Minister skarbu złożył dokumenty 11 września i zapowiadał, że spodziewa się ich akceptacji w połowie października. KNF wezwała jednak resort do uzupełnienia prospektu. Ogłoszenie przez Energę szczegółów dotyczących planowanej oferty można odczytywać jako sygnał, że zatwierdzenie dokumentów przez nadzór to już kwestia najbliższych dni.
Analitycy uważają, że chętnych na akcje gdańskiej spółki nie zabraknie. – Energa ma zupełnie inny profil inwestycyjny niż pozostałe koncerny energetyczne notowane na giełdzie. Oferuje relatywnie bardzo niewielką ekspozycję na ryzykowny, z punktu widzenia opłacalności projektów i wielkości nakładów, segment wytwarzania, za to zarabia przede wszystkim na dystrybucji – zaznacza Paweł Puchalski, szef działu analiz DM BZ WBK.